Zastanawiasz się, jaka powinna być Twoja firma, jakie powinna mieć cechy, aby zapewnić Ci sukces? Sprawdź 12 cech osobowości marki idealnej. Strona główna Content Writer
Zdobycie pracy marzeń musi być poprzedzone wykonaniem pewnej pracy. Przede wszystkim koniecznie należy skonstruować sobie w głowie własną definicję wymarzonej pracy. Dla jednego będzie to praca w dynamicznym, zmiennym środowisku, z dużą szansą na poznawanie nowych miejsc i ludzi. Dla drugiego będzie to spokojna praca stacjonarna, w stałym, stabilnym i niedużym zespole. Jedni stwierdzą, że ich kluczowym celem zawodowym jest zarabianie grubych pieniędzy i odkładanie ich na emeryturę na Florydzie lub innych Seszelach (koniecznie z drinkami z palemką jako stały punkt w codziennym menu). Inni powiedzą, że chodzi po prostu o to, by ich praca zmieniała świat i wpływała na rzeczywistość. Aby wiedzieć dokąd iść i czego tam szukać – powinieneś zbudować obraz idealnego miejsca dla siebie. By to zrobić, warto całkowicie oderwać się w wyobraźni od obecnego profilu zawodowego i zupełnie spuścić hamulce. Zapomnij o tym, ile czasu i pieniędzy zainwestowałeś w ukończenie studiów medycznych czy prawniczych. Uwolnij się od ukończonych kursów i zdobytych uprawnień. Wyrwij się z rutyny i zadaj sobie pytanie: Co mógłbym robić, jeśli nie to, co robię obecnie? Czym chciałem się zajmować, kiedy byłem dzieckiem? Jakie miałem ambicje zanim rozpocząłem pracę na obecnym stanowisku? W czym jestem dobry? Jakie są moje talenty? Jakie zadania sprawiają mi najwięcej przyjemności? Z jakimi ludźmi lubię pracować? Co mógłbym robić przez cały dzień i się przy tym nie nudzić? Niezależnie od tego czy chciałbyś zostać organizatorem eventów charytatywnych, supergwiazdą sceny czy bohaterem finansów, musisz wiedzieć, że z pracą marzeń jest trochę tak, jak z dobrym obiadem – czyli albo schabowy z ziemniakami podany o godzinie czternastej, albo lekka sałatka z krewetkami i tofu późnym popołudniem. Wszystko zależy od twoich potrzeb. Wymarzyłem i co dalej? Praca marzeń nie zawsze musi oznaczać totalne zmiany. Może warto zacząć od poszukiwań nowych wyzwań w ramach obecnej firmy? Może wystarczy awans poziomy? Zmiana działu? Możesz być w odpowiednim miejscu, w odpowiedniej firmie, wśród odpowiednich ludzi – ale na nieodpowiednim stanowisku. Jeśli nie masz pewności, co do kierunku, który powinieneś przyjąć – rozważ krótkoterminowe doświadczenia zawodowe – staże, praktyki – jako sposób eksperymentowania z różnymi opcjami. Nie musisz od razu podejmować zobowiązań długoterminowych, a będziesz miał okazję sprawdzenia się w różnych obszarach. Przygotuj się na to, że dążenie do idealnego miejsca może oznaczać kombinacje, próby, błędy, złe decyzje i małe zwycięstwa po drodze. Na pewno jest o co walczyć – w ciągu swojego życia (jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem) przepracujesz ok. 90 000 godzin. Chyba nie chciałbyś mieć na ostatniej prostej poczucia, że zmarnowałeś tyle czasu? Czy to już ona – praca marzeń? Skąd masz wiedzieć, że to już? Że to jest właśnie ten oto moment, w którym znalazłeś się w odpowiednim punkcie, miejscu, czasie, w odpowiednim zespole, z odpowiednimi zadaniami do wykonania? 1. Moja praca jest zgodna z moim temperamentem I w życiu prywatnym i w biznesie, można skutecznie nauczyć się różnych ról i zachowań. Nawet jeśli z natury jesteś spokojny i introwertyczny – możesz być gwiazdą zespołu sprzedażowego i osiągać wysokie cele. Jeśli jesteś przywódcą w firmie, która ceni twardy styl zarządzania – z czasem możesz stać się groźnym szefem i skutecznie działać trzymając wszystko „twardą ręką”, nawet jeśli prywatnie jesteś bardzo empatyczny i wrażliwy. Możesz być w tym świetny, natomiast pojawia się pytanie czy twoja druga skóra, którą adaptowałeś na rzecz skuteczności zawodowej, pozwala ci czuć się szczęśliwym pracownikiem? Jeśli masz wrażenie, że jest duża przepaść pomiędzy tym jaki musisz być w pracy, a tym jaki jesteś po pracy – prawdopodobnie ponosisz wysokie koszty psychologiczne sytuacji, w której realizujesz „fałszywą osobowość”. To przecież tak, jakbyś toczył codzienną walkę pomiędzy tym jaki jesteś, a tym jaki powinieneś być. 2. W pracy mam szansę realizować ciekawe zadania To, że w twojej pracy pojawiają się obszary, których nie lubisz wcale nie musi być dowodem na to, że nie posiadasz pracy marzeń. W każdej pracy, nawet tej wymarzonej, są zadania realizowane z mniejszą satysfakcją (pisanie raportów, tabelki w Excelu). Ważne jest by mieć poczucie, że jesteś w stanie zmierzyć się z tymi drobnymi koszmarkami, bo lubisz to, co robisz. Jeśli te nielubiane obowiązki są tylko niewielkim wycinkiem twoich zadań – jest w porządku. Jeśli jednak większość zadań cię drażni i powoduje frustrację – prawdopodobnie nie jesteś w dobrym położeniu. Możesz być naprawdę świetny w tym co robisz, ale jeśli tego naprawdę nie lubisz – nie zatrzymuj się w tej sytuacji i poszukuj dalej tego, co bardziej odpowiada twoim pasjom i talentom. 3. Lubię swój zespół Jeśli lubisz swoich współpracowników, prawdopodobnie również dzięki nim, czujesz się zmotywowany do działania. Jeśli masz gorszy dzień, możesz liczyć na wsparcie swojego kolegi z biurka obok, a nerwowe sytuacje jesteście w stanie bardzo szybko razem pokonać. Trudno wyobrazić sobie pracę marzeń wśród ludzi, których się nie lubi. 4. Nie boję się poniedziałków Wszyscy uwielbiamy weekendy, ale ważne jest, aby uwolnić się z trybu „od weekendu do weekendu”. Zwłaszcza jeśli będąc w tym trybie, w weekend tracisz energię na myślenie o nadchodzącym poniedziałku. Ważne jest, żeby mieć poczucie, że praca dobrze integruje się z pozostałą częścią twojego życia. Jeśli postrzegasz swoją pracę jako ogniwo, które nie pozwala ci normalnie, szczęśliwe żyć i koliduje z resztą życia, z planami, których nie możesz realizować – jesteś w miejscu bardzo dalekim od wymarzonej pracy. 5. Wystarcza mi do pierwszego Pasja jest ważna, właściwie najważniejsza – ale dopiero wtedy, kiedy masz poczucie bezpieczeństwa związane z domowym budżetem i zapłacone rachunki. Jeśli wykonujesz pracę w poczuciu, że twoje wynagrodzenie jest mocno niedoszacowane, będzie ci bardzo trudno osiągnąć pełnię satysfakcji. 6. Pracuję nawet wtedy, kiedy szef nie patrzy Jesteś zaangażowany, bo chcesz wnosić wartość do firmy. Pracujesz, bo w ten sposób realizujesz również swoje cele, a nie tylko cele swojego szefa. Twoja praca dodaje ci energii i motywuje do działania, a nie wyczerpuje i wyciska jak cytrynę. Jeśli wraz z końcem tego artykułu, możesz stwierdzić, że jesteś w odpowiednim punkcie, miejscu i czasie – gratulacje. To oznacza, że swoim nastawieniem, motywacją i działaniem doprowadziłeś siebie do tego dobrego momentu. Albo jesteś hiperszczęściarzem, jednak ten wariant jest stosunkowo mniej prawdopodobny. Jeśli czujesz jednak, że to nie to miejsce, nie ten czas i nie ta bajka – szukaj nowych inspiracji, idź do przodu, wymarz sobie coś nowego… a potem po prostu to spełnij! Powodzenia! :)
Jaka jest Twoja dostępność? Od kiedy możesz zacząć pracę? Klasyczne pytanie, które powinno kończyć rozmowę. Często zdarza się, że kandydat pracuje w innej firmie i ma kilkumiesięczny okres wypowiedzenia, a my musimy zapełnić wakat jak najszybciej. Niestety, brak dostępności w ciągu miesiąca może wykluczyć wielu kandydatów.
Obserwuj innych i wyciągaj wnioski… Dobrych kilka lat temu, kiedy jeszcze szukanie pracy pod siebie nie było normą, rozmawiałam z panią po 40-stce, która szła do firmy sprawdzić, czy będzie jej odpowiadała praca w tej konkrenej firmie. Wtedy byłam zszokowana, gdyż nie była ona wziętym dyrektorem z szerokim doświadczeniem, a matką, która wracała na rynek pracy po kilkunastoletniej przerwie związanej z wychowywaniem dzieci i starała się o pracę na produkcji. To mi pokazało, że bez względu na okoliczności każdy może negocjować warnki swojej pracy. Potem jeszcze nieraz widziałam osoby, które pracowały w firmach na korzystniejszych warunkach niż inni pracownicy, bo nie bały się na rozmowie kwalifikacyjnej powiedzieć tego, na co mogą się zgodzić. Nauczona doświadczeniem sama wynegocjowałam sobie dwa razy korzystne dla siebie warunki współpracy, w tym raz znając dokładnie specyfikę firmy, także zakres moich obowiązków. Często wydaje nam się (mi też!), że jak chcemy zacząć jakąś pracę, to musimy się dostosować całkowicie do tego, co oferuje pracodawca. Tak nie jest. Pewnie są rzeczy, które nie podlegają negocjacjom, ale są też takie, o których można rozmawiać i często można wynegocjować dużo korzystniejsze warunki niż to, co w założeniu oferuje pracodawca. Pracodawcy to też ludzie i w dodatku rynek pracy im w tym momencie nie sprzyja… Co warto wiedzieć wcześniej? Negocjacje z pracodawcami ułatwią Wam trzy rzeczy: dobre przygotowanie, wiedza na temat tego, czego chcesz i czas. 1. Liczy się czas. Zacznijmy od czasu. Im więcej masz czasu na znalezienie pracy, tym więcej luzu i otwartości na to, że możesz nie dostać tej pracy, o którą się starasz w tym momencie. Czas wiąże się z dochodami czy też zabezpieczeniem finansowym – jak masz odłożone środki lub wpływy z tytułu przebywania na urlopie macierzyńskim, to Twoje bezpieczeństwo finansowe powoduje, że presja na znalezienie pracy jest mniejsza. W momencie, kiedy środki się kurczą, czy dochody kończą, i masz świadomość, że musisz wrócić do pracy, bo inaczej nie dacie rady, Twoja pozycja przetargowa dla samej siebie, spada. Stres spowodowany koniecznością znalezienia pracy jak najszybciej powoduje, że nie myślisz o negocjacjach, ale o tym aby jak najlepiej wypaść i zgadasz się na warunki, które nie do końca Ci pasują. Moja rada. Ja wiem doskonale, że jak masz małe dziecko, zwłaszcza pierwsze, to pochłania ono całą Twoją uwagę, koncentrujesz się na nim i chcesz czerpać radość ze swojego macierzyństwa i to jest ok. Jednak jeśli wiesz, że po urlopie macierzyńskim musisz wrócić do pracy, zacznij o tym myśleć wcześniej – przynajmniej pół roku przed planowanym powrotem. Wtedy będziesz miała szanse na to, aby pracować na swoich warunkach. I nie ma tu znaczenia, czy chcesz wrócić do swojego poprzedniego pracodawcy, znaleźć nową pracę w swojej branży, czy też całkiem zrewolucjonizować i zmienić swoją drogę zawodową. 2. Wiedza o sobie. Jak nie wiesz czego chcesz, to weźmiesz wszystko, co Ci dadzą. To tak krótko. A dłużej? Zanim zaczniesz negocjować warunki współpracy warto, abyś przyjrzała się temu, czego potrzebujesz. Ustalasz to dla siebie i swojej rodziny, abyś wiedziała, na co możesz, a na co już nie możesz się zgodzić. Dużo będzie zależało od tego, w jakich warunkach żyjesz i od tego, jakimi wartościami się kierujesz. Wiecej o wartościach i o tym jak je wyznaczyć znajdziesz w moim wpisie Jakie są Twoje wartości? Warunki, w jakich żyjesz, to inaczej Twoje otoczenie. Musisz odpowiedzieć sobie na pytania: Jak długo i intensywnie pracuje Twój mąż? Czy i w jakim zakresie będzie mógł przejąć opiekę nad dzieckiem (dziećmi) jak pójdziesz do pracy? Czy masz przy sobie rodzinę i czy wesprze Cię ona w opiece nad dzieckiem, jak rozpoczniesz pracę? Czy w ogóle chcesz (chcecie), aby mama/ teściowa/ inni członkowie rodziny opiekowali się Waszym dzieckiem i w jakim zakresie? Czy jesteś gotowa zatrudnić nianię? Jak to się ma do Twoich wartości? Jak zatrudnienie niani wpłynie na Waszą sytuację finansową i na ile to będzie korzystne? Co zrobisz, jeśli dziecko nie dostanie się do żłobka? Jak dużo możesz pracować? Na cały etat? Część? Tylko w domu? Co zrobisz jak dziecko będzie w żłobku chorować? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań, które Ci przyjdą do głowy, są pewnym wyznacznikiem tego, jaką pracę możesz podjąć i jakie warunki pracy negocjować. Oczywiście koniecznie o Twoim powrocie do pracy i o tym co dalej rozmawiaj ze swoim mężem czy partnerem, ale też zapytaj o zdanie osoby, które chcesz zaangażować do pomocy… Jak już poznasz odowiedzi na powyższe pytania, stwórz listę warnków, na jakich możesz podjąć zatrudnienie. Podziel je na trzy grupy. To, co musi zostać zrealizowane, np. praca w określonych godzinach, bo w innym wypadku nie będzie miał kto odebrać dziecka z przedszkola, podróże słuzbowe, praca po godzinach itp. Takie, które byłoby fajnie jakby zaistniały, np. możliwość pracy zdalnej od czasu do czasu np. podczas choroby dziecka, elasyczny czas pracy – przychodzenie i wychodzenie wcześniej lub później niż inni, częściowo praca z domu – co tam Ci przyjdzie do głowy, co ułatwi Ci życie, ale nie musi zaistnieć. I trzecia grupa to takie wymarzone przez Ciebie warunki pracy…. Tu możesz puścić wodze wyobraźni… Jak już to określisz, pora na kolejny krok. 3. Przygotowanie. Pierwszy krok przygotowań już za Tobą – wiesz już czego oczekujecie od pracy Ty i Twoja rodzina oraz co fajnie byłoby mieć. Wiesz już, gdzie możesz ustąpić, a gdzie będziesz obstawać twardo przy swoim. To potężna siła. Kolejny element to znalezienie idealnego lub prawie idealnego pracodawcy. Zanim jednak zaczniesz szukać idealnego pracodawcy, zastanów się nad tym, jaka jest Twoja idealna, wymarzona praca. Pomoże Ci w tym artykuł 7 kroków do znalezienia pracy marzeń. Jak znaleźć idealnego pracodawcę? Sprawdź go w Inernecie. Jak już znajdziesz interesujące Cię oferty pracy lub firmy, w których chciałabyś pracować, sprawdź je. Wejdź na strony internetowe firm, ich fanpejdże, poszperaj na forach, możesz poszukać informacji w mediach społecznościowych np. na LinkedIn, poczytaj opinie – najlepiej z różnych punktów widzenia – zarówno pracowników jak i przedstawicieli innych firm, popytaj znajomych, może ktoś coś wie, albo zna kogoś kto tam pracuje…. Jeśli pracodawca jest przychylny pracownikom – to super informacja dla Ciebie, jeśli nie, to nic nie szkodzi spróbować, może będziesz osobą, która jako pierwsza przetrze szlaki… Ograniczenia istnieją tylko w naszych głowach… Jak wracasz do swojego poprzedniego pracodawcy też możesz renegocjować warunki pracy – przecież Twoja sytuacja się diametralnie zmieniła. Jak spróbujesz to jest 50% szansy, że Ci się uda wynegocjować, chociaż część, jak nie spróbujesz – to nie wynegocjujesz nic. Zdecydowanie lepiej jest porozmawiać o powrocie do pracy i warunkach tego powrotu wcześniej niż na tydzień przed końcem urlopu macierzyńskiego. Jeżeli dobrze znasz firmę i zakresy obowiązków oraz secyfikę pracy na różnych stanowiskach, możesz zaproponować szefowi takie zmiany w Twoich obowiązakach, abyś mogła pracować krócej lub częściowo zdalnie. Jeśli wysyłasz dziecko do żłobka i wiesz, że w razie jego chorób będziesz musiała chodzić na zwolnienia, zaproponuj pracodawcy takie rozwiązania, które będą korzystne dla Was obojga. Daj mu czas na przemyślenie sprawy, a Twoja inicjatywa z pewnością zostanie doceniona. Tak przygotowana z pewnością dostaniesz pracę na takich warunkach, które pozwolą Ci pogodzić życie rodzinne z zawodowym… Jeśli jednak z jakichś względów wiesz, że praca na etat nie jest dla Ciebie, to już wkróce pojawi się wpis o tym, jakie są alternatywy dla pracy na etacie. Śledź mój blog i media społecznościowe. Powodzenia!
Odblokuj dostęp do 14320 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Włącz dostęp
„Wybierz pracę, którą kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w Twoim życiu” – kto nie spotkał się z tą złotą myślą Konfucjusza? Często wydaje się, że wystarczy robić coś dobrze i z pasją, a okazja do zarobku sama się znajdzie. Praca tylko dla pieniędzy jawi się w powszechnej narracji sukcesu jako coś gorszego, co nie zasługuje na szacunek. Sprawdźmy, jak jest naprawdę. O czym przeczytasz w artykule: • Czy praca na swoim to zawsze praca marzeń? • Praca na etacie – czy może być pracą marzeń? • Praca tylko dla pieniędzy – czy to coś złego? • Praca tylko dla pieniędzy – czego może nauczyć? • Praca marzeń: jak znaleźć? Drogą eliminacji! Czy praca na swoim to zawsze praca marzeń? Zastanów się, co najbardziej lubisz robić: gotować? Robić zdjęcia? Jesteś graczem w CS-a? A może kochasz podróżować? Wspaniale byłoby móc spełniać się w swoim hobby i jeszcze dostawać za to pieniądze, prawda? Brzmi jak wymarzona praca, a historie sukcesu osób, które poszły taką drogą i dobrze na tym wyszły, działają na wyobraźnię. Jeśli im się udało, to Tobie też się uda! Praca marzeń to nie tylko to, co widać na okładkach czasopism, w internecie i co sami sobie wyobrażamy. W przypadku własnej firmy to często długie godziny spędzone na czynnościach, które bynajmniej nie kojarzą się z przyjemnością: księgowość, sprawy administracyjne, budowanie społeczności, ciągłe szukanie klientów i kontrahentów czy wielogodzinne treningi, których nie można odpuścić bez szkody dla własnej kondycji. | Jak wykorzystać hobby w budowaniu własnej marki? Wiele osób, które rzuciło korpo i zaczęło własne biznesy oparte na zamiłowaniach, powtarza, że w którymś momencie wymarzona praca zaczyna polegać głównie na wystawianiu faktur i szukaniu rynków zbytu. Zwłaszcza jeśli nie zarabiasz na tyle dużo, by delegować zadania, zatrudnić księgową albo dodatkowego pracownika obsługi klienta. Brakuje czasu na urlop, o L4 można tylko pomarzyć, bo jeśli nie pracujesz – nie zarabiasz, a Twoja głowa stale musi mieć pomysły na nowe produkty. Zamiast pojechać na wakacje tam, gdzie masz ochotę, jedziesz tam, gdzie zrobisz dobre zdjęcia, których pragną Twoi obserwatorzy. Jesteś chory i jedyne, na co masz siłę, to jeść posiłki przywiezione przez dostawcę? Zapomnij, przecież musisz wymyślić cztery nowe przepisy! Wiele osób potrafi zadbać o work-life balance i ułożyć sobie priorytety, ale w wielu przypadkach kończy się to frustracją i… utratą hobby. | Influ to ma klawe życie? Blaski i cienie pracy influencerów i memiarzy Z drugiej strony, zewsząd słychać podszepty, by każdą pasję starać się przekuć w zarobek: Po godzinach wyszywasz makatki? – Dlaczego nie zaczniesz ich sprzedawać na platformach sprzedażowych z rękodziełem? Lubisz gotować? – Wydaj e-booka z przepisami! Interesujesz się modą i uwielbiasz rozmawiać o ciuchach? – Załóż swoją markę odzieżową! Zapominamy, że hobby może po prostu zostać hobby i sprawiać przyjemność, relaksować, dawać oddech od codzienności. Wcale nie musisz być w czymś najlepszy, by mieć z tego satysfakcję. Co więcej, wcale nie musisz dążyć do perfekcji. | Praca i pasja w jednym – jak to zrobić? Praca na etacie – czy może być pracą marzeń? Praca marzeń dla każdego może oznaczać coś innego. Jeśli cenisz sobie stabilizację, pewność i spokój, pewnie lepiej odnajdziesz się na etacie, gdzie masz jasno określony zakres obowiązków, którego musisz się trzymać. Z jednej strony skutkuje to w jakimś stopniu utratą kawałka wolności – nie zawsze masz możliwość odrzucenia projektu, który Ci się nie podoba, ograniczają Cię godziny pracy czy konieczność dojazdu. Z drugiej – nie musisz martwić się o sprawy administracyjne, masz prawo do chorobowego i standardowych 26 dni wakacji, a po skończeniu dniówki – do skupienia się na sobie, zamiast na pracy. | 4 rzeczy wpływające na szczęście w pracy Dlatego nie warto uogólniać – nie dla każdego praca na etacie to udręka i nie każdy nadaje się do prowadzenia swojego biznesu. Warto za to szukać miejsc, w których będziesz się czuć dobrze. Jeśli możesz sobie na to pozwolić, znajdź firmę, która doceni Twoje kompetencje i w której panuje odpowiadająca Ci kultura pracy. Te same obowiązki wykonywane w różnych miejscach mogą przynosić więcej lub mniej satysfakcji i radości. Zastanów się, na czym Ci zależy: może wolisz pracę zdalną od stacjonarnej? A może lepiej czujesz się w małym środowisku rodzinnej firmy, a nie dużej korporacji, gdzie spotyka się wielu ludzi? Wolisz pracować w przedsiębiorstwie, które słynie z tego, że pracownicy często zostają po godzinach, ale dobrze zarabiają, czy w takim, w którym pracy jest mniej, ale i pensja niższa? To wszystko są aspekty, które warto przemyśleć, by wyrobić sobie wizję idealnego pracodawcy. A stąd już blisko do wymarzonej pracy. Praca tylko dla pieniędzy – czy to coś złego? W narracji sukcesu przeważa pogląd, że trzeba rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady, skupiać się na swoich zaletach i nie zgadzać się na pracę, której warunki nie są w stu procentach satysfakcjonujące. To idea, która z pewnością ma na celu przekonanie ludzi, że warto zawalczyć o siebie, nie poddawać się i podnosić po porażkach. Z drugiej strony takie zdania łatwo trafiają do przekonania, obniżając poczucie własnej wartości w tych osobach, które nie mogą sobie pozwolić na radykalną zmianę. Z takiego myślenia bierze się też podział na prace „prestiżowe”, w których można zarabiać duże pieniądze, i prace „nieprestiżowe”, w których zarabia się mało. Tymczasem zajęcie podejmowane z rozsądku – albo z konieczności – też może okazać się pracą nawet jeśli nie marzeń, to przynajmniej taką, z której w ostatecznym rozrachunku będziesz zadowolony. Może nie jest obciążająca umysłowo i fizycznie, więc masz czas na rozwijanie swoich zainteresowań po jej skończeniu? Albo pozwala łączyć zarobkowanie ze studiami? A może oznacza częste wyjazdy i dzięki temu poznajesz świat? Możliwości jest wiele i nie zawsze chodzi o to, by praca była celem życia – może być środkiem do celu. Praca tylko dla pieniędzy – czego może nauczyć? Pierwsze prace podejmuje się zwykle jeszcze w trakcie nauki – po maturze, w trakcie studiów, w wakacje. Ich głównym celem jest zarobienie pieniędzy. Jedni potrzebują ich na wycieczkę dookoła świata, a inni – na czynsz za wynajmowany pokój i jedzenie. Umiejętność zadbania o siebie i połączenie pracy z nauką to powód do dumy, a nie wstydu, że wykonywane zajęcie nie jest dostatecznie szanowane. Większość osób – także tych znanych i cenionych – zaczynało od podstaw. – Nigdy nie bałem się żadnej pracy i chętnie dorabiałem sobie w czasie studiów na weselach jako kucharz, kelner czy pomoc kuchenna. Później pomagałem na różnego rodzaju budowach, sprzedawałem w kiosku mojego ojca, a nawet byłem zaopatrzeniowcem – mówi aktor Cezary Pazura. – Każda z wykonywanych prac mnie ukształtowała. Nauczyłem się przede wszystkim odpowiedzialności, punktualności, uczciwości, szacunku do ludzi, do pracy, ambicji. Zawsze walczyłem z własnymi słabościami i dzięki różnym pracom doszedłem tak daleko. Cezary Pazura nie jest jedyny. Umiejętności, których nabywa się podczas pracy w call center, jako kurier czy w restauracji, niejednej osobie przydały się w dalszym życiu. Jeśli jesteś sumienny, obowiązkowy, dobrze wykonujesz swoje zadania, to może się okazać, że „nieprestiżowa” praca stanie się trampoliną dla Twojej kariery. Przykładowo, skoro świetnie radzisz sobie jako barman, klienci Cię lubią i można na Ciebie liczyć – możesz awansować na kierownika zmiany, a później na managera całego pubu. Doświadczenie i wiedza, jakie zdobędziesz, dadzą Ci szansę na dalszy rozwój w działach HR albo jako project manager w dużych korporacjach czy firmach technologicznych. | Praca w korporacji – poznaj największe korzyści Równie możliwa jest ścieżka kariery w strukturach firmy, w której rozpoczynasz pracę jako asystent czy stażysta – z podstawowym zakresem obowiązków i bardzo podstawową pensją. Jeśli nie zrezygnujesz po dwóch czy trzech miesiącach, wykażesz się zaangażowaniem, ambicjami i chęcią nauki – bardzo prawdopodobne, że dostaniesz szansę na rozwój. Rekrutacja wewnętrzna to lubiany model w przedsiębiorstwach: poczekaj na odpowiedni moment i powiedz swojemu przełożonemu o kierunku, który szczególnie Cię interesuje. Jest duża szansa, że będzie chciał Ci pomóc i zarekomenduje Cię na konkretne stanowisko albo skieruje do zadań, w których zyskasz możliwość rozwoju wymaganych umiejętności. Niejedna osoba rozpoczynała od juniora i w przeciągu kilku lat zostawała ekspertem prowadzącym samodzielne projekty. | 10 lat w jednej firmie – pułapka bez wyjścia? Praca marzeń: jak znaleźć? Drogą eliminacji! Nie dowiesz się, czy coś jest dla Ciebie, dopóki nie spróbujesz. Droga eliminacji też jest jakąś drogą – w większości branż już po kilku tygodniach zorientujesz się, czy masz do czynienia z pracą marzeń. Dlatego warto – jeśli masz możliwość – angażować się w wolontariaty i staże w miejscach, w których chciałbyś kiedyś pracować i w których możesz się czegoś nauczyć. | 5 korzyści płynących z wolontariatu Myślisz o byciu nauczycielką? Zgłoś się do świetlicy środowiskowej z propozycją pomagania dzieciom w lekcjach. Być może utwierdzisz się w przekonaniu, że to zawód dla Ciebie, a może przekonasz się, że nie masz cierpliwości nawet do jednego ucznia, a co dopiero do całej klasy. Marzysz o karierze w reklamie? Weź udział w rekrutacji na staż albo praktyki do agencji i sprawdź, czy dasz radę być kreatywnym przez pół dnia, a przez drugie pół przestawiać tabelki w Excelu albo wylewać siódme poty na planie filmowym. | Z walizką różnorodności na rozmowę o pracę Idealizujemy wiele zawodów, a tymczasem ta ciekawa część to tylko kawałek, który najchętniej pokazuje się na zewnątrz. Nawet w wymarzonej pracy w końcu wpada się w rutynę, miewa lepsze i gorsze momenty – angażujące projekty, w które wierzymy, przeplatają się z takimi, które zupełnie nas nie interesują, ale trzeba je wykonać. Praca kreatywna nie zawsze przeważa nad mechaniczną, codzienną bieżączką, a każdy spektakularny sukces okupiony bywa porażką albo kilkoma wynikami, które są najwyżej przeciętne. Jeśli dopiero wkraczasz na rynek pracy, prawdopodobnie nie wiesz, jaki zawód będzie dla Ciebie odpowiedni. Możesz coś podejrzewać, wiedzieć, co robisz dobrze, a czego nie potrafisz, ale dopiero rzeczywistość zweryfikuje Twoje wyobrażenia o pracy. Dlatego warto próbować – zgodnie z dewizą, że #każdedoświadczeniemaznaczenie. Po każdej pracy, nawet tej z rozsądku czy konieczności, mogą pozostać wspomnienia, które po latach przywołasz z rozbawieniem albo sentymentem.
To pytanie jest dla Ciebie szansą na pokazanie, gdzie są Twoje pasje i zainteresowania – i powinieneś. W rzeczywistości, jeśli nie okazujesz pasji, gdy mówisz o swoich marzeniach zawodowych, może cię to zranić. Oto trzy sposoby, aby zacząć odpowiadać na to pytanie, nawet jeśli nie masz pojęcia, jaka byłaby Twoja wymarzona praca. (Uwaga! Ostrzegam, że trochę się pomądrzę bo zarówno ekonomia jak i obszar motywacji pracowników to moje koniki! Ale spokojnie, będzie znośnie 🙂 )Praca to nieodłączny element naszego życia. Wiadomo, monety same nie załadują się do naszej kiesy (nawet jeśli Twój przypadek to wyjątek i właśnie robisz samolociki z wpadających bezwysiłkowo do Twojego portfela eurasów, wciąż warto czytać dalej). Czynnik materialny to nie jedyny wyznacznik i motywator, decydujący o atrakcyjności miejsca pracy. Jakie są pozostałe? Ile należy zarabiać żeby czuć satysfakcję? Czy należymy do gatunku homo corporatius? I wreszcie, jaki zawód wybrać, aby być szczęśliwą? Wszystko znajdziesz w tym artykule. Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa… Możesz rzec: zależność jest prosta. Im więcej pieniędzy, tym szczęśliwsze życie. Im więcej kasy, tym lepsze miejsce pracy. Czy aby na pewno? Czy zawsze wystarczy dorzucić trochę monet, aby zmotywować pracowników oraz zachęcić nowych kandydatów do pracy? Niekoniecznie. Wszystko zależy od charakteru pracownika ale również od jego wieku. I tak, generalnie, finansowy aspekt cenią sobie zwłaszcza młodzi ludzie przed 30-tką, którzy to są przekonani o swoich wysokich umiejętnościach (niestety, nie zawsze to prawda, biorąc pod uwagę zwłaszcza wiedzę wyłącznie teoretyczną, zdobytą podczas studiów) chcą dostać wysoką pensję na start, szybko awansować i zarabiać coraz więcej. Z powodu ich nierzadkiej nielojalności wobec pracodawcy i kariery przypominającej szachowego skoczka, łatwo ich zmotywować dodatkowym ,,groszem”. Nieco ciężej skusić samymi finansami pracowników 30 i 40 plus. Wyrobiwszy sobie bowiem markę i autorytet w firmie i na rynku, chcą się dalej rozwijać, więc cenią sobie inne atrybuty pracy, jak dostęp do szkoleń, ścieżka kariery czy poziom autonomii na danym stanowisku. Jeszcze trudniej zwabić finansami pokolenie 50 plus. Z jednej strony, najczęściej to wartościowi, kompetentni pracownicy, którzy spędzili większość życia zawodowego w danej firmie, są cenieni za zdobywany przez wiele lat profesjonalizm. Pokolenie to jest mniej skłonne do zmian, a niektórzy traktują miejsce pracy jako ,,dożywocie”, chcąc dotrwać stabilnie do że ze względu na wiek i etap życia zawodowego może być łatwiej bądź trudniej kogoś zmotywować czy zwabić za pomocą dodatkowych funduszy. A może to zależy od ilości tych funduszy? Niebagatelne znaczenie ma tu krańcowa użyteczność dochodu czyli ile radości daje nam każda kolejna zarobiona złotówka. Już sama logika wskazuje, że im więcej zarabiamy, tym jesteśmy szczęśliwsi ale tylko do pewnego momentu! Później ta rosnąca zależność nieco wyhamowuje a nawet spada! Co to oznacza w praktyce? A no to, że inaczej cieszy stówka premii, gdy zarabiasz tysiąc a inaczej, gdy 10 tys. Ile więc trzeba zarabiać, żeby osiągnąć stan optymalny? Wg badań Kahnemana i Deatona (czytaj więcej) owym progiem jest 75 tys. dolarów rocznie. Jak i czy te badania da się przenieść na polskie społeczeństwo – nie wiadomo. Kolejną zagadką jest wpływ inflacji od 2010 roku na podane kwoty. Ale wróćmy do milszych tematów. Co mi Panie dasz, w ten niepewny czas? Mieliśmy pieniążki, co jeszcze może decydować o naszym zadowoleniu z pracy? Tal Ben-Shahar w swojej książce ,,W stronę szczęścia” twierdzi, że nasza praca powinna spełniać 3 warunki, abyśmy mogli czuć się szczęśliwi:Sens – nieco idealistycznie mówiąc, to co robimy, daje nam poczucie sensu, jest zgodne z naszymi wartościami, ideałami i – najzwyczajniej w świecie mamy z tego, co robimy – wykonywane zajęcie jest zgodne z naszymi umiejętnościami i mocnymi stronami (znaleźć je pomoże Ci mój darmowy eBook – pobierz ).Każde kolejne pokolenie uczy nas nowych rzeczy. Nasi rodzice najbardziej cenili stabilność miejsca pracy i terminowość wypłacania pensji. Natomiast teraz, w dobie millenialsów, na wartości wciąż zyskują inne czynniki, takie jak: możliwość rozwoju osobistego, atmosfera, elastyczne godziny pracy (albo całkowita zdalność, co pokazały nam czasy pandemiczne), zakres autonomii i tego, na ile sami możemy podejmować decyzje, prestiż oraz standard miejsca pracy czy inne benefity pozapłacowe. Firmy wciąż prześcigają się, aby zapewnić nowe, konkurencyjne zachęty dla obecnych i przyszłych pracowników. Pokoje relaksu, popracowe treningi boksu, bilety do kina, żłobek dla dzieci, dodatkowe dni wolne czy też niebanalne integracje zaczynają stawać się standardem niczym sławetne, korporacyjne owocowe czwartki. Homo corporatius Wywołałam temat corpo niczym vege dżina z loftowej lampy ledowej. Tak się składa, że moja córka aktualnie uczy się mówić. Z wielkim zapałem poznaje coraz większą liczbę słów i odgłosów, szczeka na psy, pokazuje paluszkiem i nazywa poszczególne przedmioty. Zachwycona i dumna, postanowiłam wspierać dalej ten rozwój. Jako, iż nie oszczędzam na książkach a moja latorośl także docenia kontakt z papierem (a szczególnie kolorową ilustracją), kupiłam książkę: ,,100 pierwszych słów w mieście”. Podczas oglądania moją uwagę wzbudziły obrazki, opisujące przedmioty w pracy. Zaczęłam się zastanawiać nad celowi, który przyświecał pomysłodawcom w przedstawieniu milusińskim tak bogatego arsenału korporacyjnych obiektów. No bo, czy mając do dyspozycji wszystkie słowa świata, które mniej lub bardziej kojarzą się z codzienną egzystencją w mieście, nauczyłybyście je pierwszych słów: kserokopiarka, fax czy też recepcja? Że tak zapytam, po jaką cholerę?I tu zaczęłam się zastanawiać. A może nasz byt jest nieodłącznie związany z pracą? Niby się mówi, że pracujemy, by żyć. A może odwrotnie? Może warto zapoznawać dzieci od samego początku z założeniami ich egzystencji: zobacz, to chleb, to lala a to dedlajn? Spójrz Skarbie i ucz się, Twoje przyszłe kredyty same się nie spłacą…Czy w obecnych czasach jesteśmy predystynowani do egzystencji w korporacjach? I tak i nie. Tak, bo ogromne firmy oferują długą listę korzyści, poczynając od finansowych aż do innych benefitów wspomnianych powyżej. Nie, bo wielkie korpo zaczynają być passe, zgodnie z ideą slow life bo wiadomo, mają one wspólnego z uważnością i mindfulness tyle, co korporacyjne zajęcia jogi po godzinach. Opisałam dwie skrajne drogi, ale czy jest coś pomiędzy? Oczywiście! Można zdobywać doświadczenie w korpo a później przekuć je na inny, bardziej kameralny grunt lub własną działalność. Można też pracować całe życie w korpo, swoimi metodami, w zgodzie ze swoimi wartościami. Ale też nie generalizujmy. Równie dobrze, możesz w małej rodzinnej firmie odnaleźć kołchoz a w osobie szefa tego przybytku – naganiacza niewolników. Najlepszy zawód pod słońcem Nareszcie dochodzimy do sedna. Jeśli nerwowo scrollowałaś artykuł w oczekiwaniu, aż w końcu zdradzę, jaki zawód masz wybrać, gdzie pracować, żeby czuć się szczęśliwą, to wreszcie nadszedł ten moment. Uwaga, już zdradzam… Jesteś gotowa? Odpowiedź jest taka, że nie ma jednej, jedynej drogi i wyboru! Każda z nas jest inna i potrzebuje innych rozwiązań. Rozczarowana? Jako zadośćuczynienie biję się w piersi i oferuję, że pomogę Ci odkryć, jaka jest Twoja droga. Jak to zrobić? Poniżej krótka lista. Wsłuchaj się w siebie. Zastanów się, co jest dla Ciebie ważne – jakie cechy, wartości, atrybuty miejsca pracy cenisz. Czego potrzebujesz? Jakim Twoim potrzebom ma sprostać podejmowana praca? Co Cię motywuje? Zrób rachunek sumienia. Jakie masz mocne strony i umiejętności? Co możesz zaoferować pracodawcy? Za co Cię będzie cenić szef i współpracownicy? Jaka jest Twoja przewaga? Co masz takiego, czego nie mają inni? Twoje mocne strony pomoże odkryć i rozwijać mój darmowy e-book – pobierz. Ustał ścieżkę kariery. Zastanów się, w jakim miejscu chciałabyś być za 5, 10 a może 15 lat? W jakiej branży, firmie, na jakim stanowisku? Ile będziesz zarabiać? Co chcesz robić? Jakimi ludźmi chcesz się otaczać? Masz to? Ustal, co musi się stać po drodze, abyś osiągnęła poszczególne stanowiska docelowe. Szukaj wsparcia. Skonfrontuj swoje marzenia, plany i cele z najbliższymi, rodziną i znajomymi. Szukaj u nich wsparcia i motywacji. Możesz udać się także do doradcy zawodowego lub coacha, który to pozwoli ustalić i wzmocnić Twoją motywację, ustalić i zaplanować ścieżkę kariery oraz wdrożyć odpowiednie działania. Możesz też wybrać eksperta, który dzięki swojemu doświadczeniu i znajomości praktyk i narzędzi odpowiednio Cię przygotuje do poszczególnych zadań (W swojej pracy łączę elementy coachingu i mentoringu. Umów się na darmową konsultację). Ceń się! Doceniaj każdy swój sukces i go celebruj! Nie zawsze jednak udaje się znaleźć pracę marzeń tak szybko, jak tego oczekujesz. Tempo awansów jest zależne od wielu czynników. Jeśli nie udaje Ci się czegoś osiągnąć tak szybko, jak zakładałaś, nie trać wiary w siebie! Gdy jednak czujesz, że coś trwa zdecydowanie za długo albo coś nie dzieje się ewidentnie po Twojej myśli, wróć do swojego planu, zrewiduj go. Może pojawiły się jakieś czynniki, których nie uwzględniłaś? Dbaj także o motywację. Skorzystaj ze wsparcia bliskich oraz ekspertów. Pamiętaj, że gdziekolwiek pracujesz, cokolwiek robisz, masz moc! Ściskam, Aleksandra Zastanawialiście się nad swoją wymarzona praca? Jaka miała by być? www.healthbusiness-lr.blogspot.com
... czyli o tym, że można pracować w banku bez studiów kierunkowych i bez znajomości. Kiedy zaczynałem swoją pierwszą w życiu pracę, razem ze mną zatrudniono jeszcze jednego kolegę. Był ode mnie zaledwie rok starszy, ale biorąc pod uwagę, że on skończył technikum (5 letnie), a ja liceum (4 letnie), to swoje kariery (hahaha!) rozpoczęliśmy równocześnie. Byłem pewien, że jego doświadczenie zawodowe jest podobne do mojego, czyli zerowe. Pracowałem w miejscu (salon samochodowy), gdzie nie było "stałych klientów". Codziennie poznawało się kogoś nowego, choć czasem zdarzało się, że przychodził ktoś znajomy. Ponieważ mieszkam w Andrychowie, a pracowałem w Bielsku, to moi znajomi pojawiali się naprawdę rzadko. W przeciwieństwie do mnie wspomniany kolega znał zadziwiająco dużo osób (choć również mieszkał 40 km od Bielska). Otwierały się drzwi, wchodził klient, a on witał go uśmiechnięty słowami "Witam panie Janie!", "Dzień dobry panie Michale!" czy też "Cześć Seweryn!". W miarę pogłębiania naszej znajomości zacząłem go śmielej wypytywać, skąd zna tego i tego (imponował mi swoimi rozległymi kontaktami)? Ku mojemu zdziwieniu bardzo często odpowiadał, że to jego poprzedni szef. Z tygodnia na tydzień, w miarę poznawania coraz to nowych "byłych szefów" kolegi, rósł mój szczery podziw dla niego (zastępując początkową zazdrość). Przecież kończyliśmy szkoły równo! Jak to możliwe, że zaledwie 5 miesięcy po skończeniu technikum "uzbierał" tylu byłych szefów!? Czy on pracował już w szkole podstawowej? Ta jego przedsiębiorczość bardzo mi imponowała (i imponuje do dzisiaj). Pewnego dnia do salonu samochodowego wszedł znany mi dyrektor jednego z andrychowskich banków. Waldemara* nie było przy biurku, więc ja zająłem się obsługą. Kolega zjawił się chwilę później i obserwował. Po pożegnaniu z klientem ledwo doszedłem do biurka, a Waldek mnie zaszachował: - Znam go. To dyrektor banku w Andrychowie - powiedział znudzonym głosem. Zatkało mnie! Skąd on zna taką szychę jak DYREKTOR banku w Andrychowie!? - Pracowałem w tym banku - dodał jeszcze bardziej znudzony Waldek. Dopiero po chwili się ocknąłem. Jak to możliwe, że on pracował w banku? Mogłem się jedynie domyślać co mój kolega robił w poprzednich firmach: w fabryce europalet zapewne zbijał młotkiem palety, u producenta okien być może montował okna, a dla pewnego polityka prawdopodobnie oklejał miasto plakatami lub jeździł z jego reklamą po mieście. Domyślać, ponieważ nigdy go o to otwarcie nie zapytałem. Ale z pracą w banku naprawdę mnie zaskoczył. Co on, chłopak po technikum mechanicznym, mógł robić w banku?! Jak? Kiedy? Wcześniej duma nie pozwalała mi pytać o szczegóły jego poprzednich zajęć, lecz tym razem nie wytrzymałem: - W banku? Pracowałeś kiedyś w banku? Coś ty robił w banku, do cholery?! Waldek ze stoickim spokojem odparł: - Gaz żeśmy tam robili, we wakacje. Bank w Andrychowie. Budynek był ponoć zaprojektowany na potrzeby umieszczeniatam pierwszego w WSW komputera. Zanim skończyli budowę, komputery zmalały do rozmiarów podbiurkowych. Coaching, motywacja, nauka... Widać (na powyższym przykładzie), że modni ostatnimi czasy coachowie mają czasem rację, mówiąc, że w karierze ważniejsza od wiedzy jest (wg nich) nasza motywacja. Człowiek bez odpowiedniego wykształcenia, ale za to przedsiębiorczy, zmotywowany dostanie pracę choćby w banku! Z mojego doświadczenia wynika jednak pewna obserwacja: człowiek zmotywowany być może dostanie pracę w dowolnej firmie, ale żeby się w niej utrzymać i odnosić sukcesy (zwłaszcza finansowe), sama motywacja, bez wiedzy nie wystarczy. Wiedza rodzi sukcesy, które rodzą motywację. Dla tych, którzy nie są zainteresowani sukcesami, a jedynie trwaniem na stołku, polecam oprzeć swoją karierę nie na wiedzy, lecz na znajomościach. Jest to tańsze, czasem może być nawet przyjemne, ale - o dziwo - nie szybsze niż zdobycie nowych umiejętności. W ostatniej pracy żartowałem, że dowolną osobę jestem w stanie w tydzień nauczyć wszystkiego co niezbędne, by mogła mnie zastąpić (np. w razie mojego awansu). Nie sądziłem, że podobne spostrzeżenia mogą mieć ludzie wykonujący najróżniejsze zajęcia (z tym czasem nauki przesadziłem, ale o tym w dalszej części tekstu). Natomiast z punktu widzenia osób (zwłaszcza dorosłych - odwykłych od nauki), które chciałyby się nauczyć czegoś nowego choćby po to, by zmienić pracę, wygląda to zupełnie inaczej. Mają wrażenie, że nauka czegoś nowego trwa długo lub bardzo długo. To wrażenie może zostać przypadkiem wzmocnione przez literaturę: postanowiliśmy się zainteresować np. graniem na gitarze i trafiamy w księgarni na książkę o słynnym gitarzyście. Kupujemy, a w niej czytamy, że zaczał grać siedząc na nocniku, potem w przedszkolu doszedł do takiego poziomu, że porzucił szkołę i skupił się tylko na gitarze, by w wieku lat 15 zostać jednym z 3 najlepszych na świecie. To może nas zniechęcić, zwłaszcza jak jesteśmy starzy - przecież nie mamy na to czasu! Jak wiadomo, na moje "odkrycia" najczęściej wpadł już ktoś inny. Tak jest też w tym przypadku. Josh Kaufman potraktował zagadnienie uczenia się czegoś nowego dogłębnie, a swoje spostrzeżenia zaprezentował w TEDx. Jego wystąpienie "Jak uczyć się czegokolwiek" (How to learn anything) jest najlepszą, najcenniejszą, najbardziej zaskakującą i motywującą prezentacją jaką kiedykolwiek widziałem. Kaufman potwierdza moje obserwacje, ale dokłada do tego wiele cennych, praktycznych wskazówek. Każdego zachęcam do obejrzenia tego 19sto minutowego wystąpienia (można włączyć polskie napisy)... ... a następnie do przemyślenia kwestii "pracy swoich marzeń", bo jak widać moje żarty, że w tydzień mógłbym każdego nauczyć mojego "zawodu" okazały się mocno przesadzone - wystarczy pół tygodnia. Kiedyś to było trudniejsze, zwałszcza w Polsce. Na ten problem zwrócił nawet uwagę reżyser świetnego filmu "Bogowie". W jednej z początkowych scen widzimy prezentację amerykańskiego chirurga przed polskimi lekarzami, podczas ktorej słuchacz - dr Jan Moll, który pierwszy w Polsce próbował przeszczepić serce - zwraca się do Zbigniewa Religi słowami "Jeszcze nigdy nie słyszałem po polsku, by ktoś dzielił się z kolegami swoimi istotnymi spostrzeżeniami, panie kolego". Ale to było dawno temu i dzisiaj - w najgorszym przypadku - trzeba będzie po prostu za wiedzę zapłacić. Może ma ktoś pożyczyć wiolonczelę, która niczym rowerek treningowy leży nieużywana w rogu pokoju? Osobiście przetestuję "teorię 20 godzin" na tym instrumencie. --- * Dzisiaj Waldemar to właściciel firmy transportowej. Pozdrawiam, jeśli to czyta!
Kariera pozioma oznacza rozwój w danej dziedzinie - poszerzania wiedzy, umiejętności, specjalizowania się. Kariera w głąb - to uznanie zdobywane w wyniku długoletniego stażu pracy, wynika raczej z czasowego doświadczenia niż z widocznych awansów w strukturze firmy/przedsiębiorstwa. Badacze, którzy zajmują się tym, czym jest
Wewnętrzne trzecie oko, gwiazdy, szklana kula albo po prostu rozsądek i chęci – źródeł, które podpowiedzą Ci, jaka jest Twoja praca marzeń, jest wiele. Zwizualizuj sobie idealne stanowisko i działaj! Czas wziąć sprawy w swoje ręce i zadbać o to, by zdobyć upragnioną posadę. Poznaj kilka sprawdzonych rad, które pomogą Ci przygotować się do rekrutacji. O czym przeczytasz w artykule: Odkryj wszystkie karty, czyli dobre CV to podstawa Dobra aura, czyli jak dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej Poziomy wtajemniczenia, czyli kolejne etapy rekrutacji | Chcesz rozdawać karty na rynku pracy? Zajrzyj w Arkana Sukcesu! Odkryj wszystkie karty, czyli dobre CV to podstawa Przeglądasz portale z ogłoszeniami, na pamięć znasz już zawartość strony internetowej wymarzonego pracodawcy, odświeżasz jego profile w mediach społecznościowych i tak, wreszcie pojawiła się oferta pracy na stanowisko, o którym śnisz! Pozostaje tylko wysłać aplikację i mieć nadzieję, że to Ciebie firma zapragnie mieć w swoim zespole. Ale jak ją do tego przekonać? Zacznij od dobrego CV! Może wydawać Ci się, że nie masz o czym w nim napisać, bo Twoje dotychczasowe zatrudnienie to jedynie dorywcze prace wakacyjne. Z pewnością wyniosłeś z nich jednak wiele przydatnych umiejętności takich jak cierpliwość, dokładność czy odporność na stres. Pamiętaj, że każde doświadczenie ma znaczenie, a kluczem jest to, by odpowiednio umieć o nim opowiedzieć. Dlatego warto zadbać o to, by Twoje CV było czytelne i estetyczne. Możesz skorzystać z gotowego kreatora lub stworzyć szablon sam w programie graficznym, jeśli potrafisz i lubisz takie zajęcia. Nie mniej ważne jest jednak to, co zawrzesz w swoim życiorysie. Nie wstydź się dorywczych zajęć, wolontariatów, aktywności w kołach naukowych czy organizacjach studenckich. Pamiętaj o różnych kursach, które na pewno zdarzyło Ci się ukończyć. Napomknij o hobby – zwłaszcza te niszowe mogą pomóc Ci się wyróżnić. Pamiętaj jednak, że karma wraca – jeśli nazmyślasz w CV, rekruter z pewnością to odkryje. | Praca nie z tej ziemi? Każde doświadczenie ma znaczenie Dobra aura, czyli jak dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej Gwiazdy Ci sprzyjają, a CV okazało się zachęcające – przed Tobą rozmowa kwalifikacyjna! Jak się do niej przygotować? Rekruter zapewne poinformował Cię, czy odbędzie się ona online, czy w siedzibie firmy. W obu przypadkach pamiętaj o zasadach savoir-vivre’u: punktualności, odpowiednim ubiorze (niekoniecznie garnitur, smart casual look wystarczy), wyciszonym telefonie. Dobrze też orientować się w ogólnej sytuacji firmy: czym się zajmuje, co oferuje, jaką ma misję. Jeśli czeka Cię rozmowa zdalna, przetestuj wcześniej połączenie internetowe i zainstaluj odpowiednie oprogramowanie. Zadbaj o to, by otoczenie, w jakim będziesz rozmawiać, było uporządkowane i schludne. Rozmowa kwalifikacyjna to zazwyczaj stresujące doświadczenie, tym bardziej, jeśli odbywa się w języku angielskim. Warto zawczasu powtórzyć sobie najważniejsze zwroty formalne, zrobić na kartce skrótowe notatki na wypadek, gdyby w głowie pojawiła się pustka. Nastaw się na szczegółowe pytania dotyczące tego, co napisałeś w CV. Zastanów się, co jest Twoim największym sukcesem, czym możesz się pochwalić, a co uznajesz za swoją największą wadę. Przygotuj też kilka pytań do rekrutera, mogą one dotyczyć np. kultury organizacji, trybu pracy czy możliwości rozwoju. | Najczęstsze pytania na rozmowie kwalifikacyjnej – sprawdź 15 z nich i przygotuj się do odpowiedzi! Poziomy wtajemniczenia, czyli kolejne etapy rekrutacji Rozmowa kwalifikacyjna z rekruterem to często dopiero jeden z etapów dłuższego procesu. Pracodawca może chcieć sprawdzić Twoje kompetencje w praktyce, przygotuj się więc na wykonanie zadania rekrutacyjnego lub zaproszenie na test kompetencji. Jeśli chcesz być copywriterem, może chodzić o napisanie krótkiego tekstu, jeżeli programistą – fragmentu kodu. Pamiętaj, że takie zadanie nie powinno być bardzo czasochłonne, chyba że zaoferowano Ci za nie zapłatę. Kolejnym etapem wtajemniczenia w arkana rekrutacji może być rozmowa z potencjalnym bezpośrednim przełożonym. O ile osoba z działu HR sprawdza Twoje kompetencje miękkie, podejście do pracy i to, czy będziesz pasować do organizacji, o tyle manager konkretnego zespołu oceni Twoje przygotowanie merytoryczne i praktyczne. To on zada Ci pewnie więcej szczegółowych pytań dotyczących swojej działki i od niego spodziewaj się feedbacku na temat próbki Twojej pracy. Jeśli wszystko poszło dobrze, czeka Cię informacja o pozytywnym wyniku rekrutacji. Teraz nadchodzi czas na podpisywanie dokumentów i ustalanie szczegółów dotyczących wynagrodzenia, trybu pracy i tym podobnych. Pamiętaj też, że w każdym momencie możesz zrezygnować z rekrutacji. W dobrym tonie jest poinformować o tym firmę, nie musisz jednak podawać powodów swojej decyzji.
. 341 142 469 298 6 322 427 90

jaka jest twoja praca marzeń