Chłopaki nie płaczą – polski film komediowy, klasyka komedii przełomu tysiącleci na podstawie popularnego utworu T.Love. Jeden z nielicznych polskich filmów, który śmieszy po raz setny. Spis treści Niewiele jest polskich komedii powstałych po 1989 roku, które mogłyby się równać z "Chłopaki nie płaczą" Olafa Lubaszenki (2000). To film kultowy, do wielokrotnego oglądania, pełen niezapomnianych kwestii i dialogów, przypominanych w rozmaitych rankingach i używanych w języku potocznym. Prawdopodobnie najpopularniejsza obok "Kilera" polska komedia ostatnich dwudziestu lat. - Nawet jak ktoś nie pamięta całości, ma w głowie sceny i teksty. To one robią film - zauważa Tomasz Bajer. Wie, co mówi - gros tych tekstów wypowiadał przecież jego bohater, niejaki Laska, wiecznie jarający zioło, wyluzowany "syn króla sedesów". I choć Tomasz Bajer zagrał jeszcze kilka innych ról, właśnie ta najbardziej zapadła widzom w pamięć. Laska pozytywna Dziś Bajer ma 33 lata i mieszka, od października 2011 roku, w Sydney. - Przyjechałem do Australii, by nabrać pewnego dystansu do życia, którym w Polsce byłem trochę zmęczony - wyjaśnia. Jak mówi, przyzwyczaił się do tego, że gdziekolwiek jest, w Polsce czy na świecie, ludzie go rozpoznają. - Czasem nie kojarzą twarzy, ale wystarczy, że się odezwę, i już wszystko jest jasne - śmieje się. - Polacy rozpoznawali mnie i w amerykańskich kasynach, i w Meksyku. I zawsze są to przyjemne sytuacje. W końcu, co by mówić, Laska to pozytywny gość. A jak Bajer został Laską? Może po kolei. Tik? Tak. Tomasz Bajer urodził 31 marca 1979 w Poznaniu i jako chłopiec niczym specjalnym się nie wyróżniał. - Może tym, że miałem dość wyraźne tiki nerwowe. A dzieci w szkole potrafią być okrutne… Co cię nie zabija, to wzmacnia. Mnie wzmocniło i zahartowało. Stałem się bardziej odporny psychicznie. Na szkołę średnią wybrał I Prywatne Anglojęzyczne Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu. - To był strzał w dziesiątkę - przyznaje. - Ta szkoła dała mi doskonały fundament. Nauczyłem się języka, co bardzo mi się później przydało. Jak się okazało, nie tylko języka. Apogeum wielkiego jarania - Pod koniec liceum zakochałem się z wzajemnością w maryśce - wspomina. - Zamiast przygotowywać się do matury, spędzałem całe dni na kręceniu lolasów. Wciągnął mnie w to Jakob, kolega z Dortmundu. Skubnąłem jeden raz, drugi i okazało się, że… "zarąbiście" się po tym czuję. Miałem totalny luz, na wszystko. Przez jakieś pół roku. I wtedy właśnie Tomasz poznał Olafa Lubaszenkę… - Byłem na konkretnym haju, permanentne apogeum jarania. Trzymałem w płucach tak długo jak mogłem. Nie zdawałem sobie sprawy, że to już mnie tak dobrze nie kopie. Z Lubaszenką na haju Do pierwszego spotkania z reżyserem doszło w jednym z poznańskich klubów, gdzie Lubaszenko umówił się z kilkoma osobami, znajomymi Bajera. - Przyjechałem na miejsce kompletnie ululany. Rozmawialiśmy głównie o narkotykach wśród celebrytów. Od razu zrobił na mnie wrażenie bystrego faceta. Na koniec powiedział, że kręci film. Zapytał mnie o numer telefonu. Wtedy, w 1999 roku, Bajer nie miał jeszcze komórki, podał więc numer babci, u której czasowo mieszkał. Poróżnił się z rodzicami. - Płacili za moją prywatną szkołę, a ja ją zupełnie olewałem - przyznaje. - Wyprowadziłem się do babci niby po to, by w spokoju się pouczyć, ale w praktyce nadal cały czas paliłem zioło. Telefon zadzwonił po miesiącu. Bajer został zaproszony na zamknięty casting. Rolę Laski dostałem od razu - mówi. - Olaf od początku wiedział, że do niej pasuję. Bunkrów nie ma, ale… - Półtora miesiąca później zadzwoniła pani z produkcji, informując, że w czerwcu ruszają zdjęcia. Zapytała, czy mi ten termin odpowiada. Ucieszyłem się, bo prawdę mówiąc zdążyłem już o całej sprawie zapomnieć. I tak się zaczęło. Zdjęcia ruszyły 9 czerwca 1999 roku i trwały do 14 lipca. Kręcono je w Warszawie i Jeleniej Górze. Bajer spędził na planie dziewięć dni. - Jako pierwsza powstała scena, w której ja, Bąbel i Serfer [Julian Karewicz i Marcin Kołodyński - przyp. aut.] holujemy policjantów. Drugiego dnia kręciliśmy sam finał, gdy budzimy się, wysiadamy z auta i mówię: "Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście". Opieprz od Olafa Pora na pytanie, które wielokrotnie w następnych latach padało: "Czy grający Laskę aktor był na planie… zjarany?" - Zdecydowanie nie - odpowiada. - Jedyny moment naprawdę na haju to ten, gdy jedziemy samochodem, podajemy sobie miedzianą faję i nic nie mówimy. Reszta scen, gdy gadaliśmy, była robiona na czysto. Po tak długiej praktyce z ziołem udawanie nie stanowiło dla mnie problemu. Pierwszego dnia zdjęć doszło jednak do zgrzytu, który bardzo zdenerwował reżysera. - Mieliśmy grać mówioną scenę w samochodzie. Tuż przed Marcin [Kołodyński - przyp. aut.] przywiózł trochę zioła, które było dość mocne. Pomyśleliśmy: "Zjaramy się, wyjdzie naturalnie, będzie fajnie". Ale nie było, bo ciągle zapominaliśmy tekst. Dopiero później uświadomiono nam, że każda minuta filmu kosztuje fortunę. Dostaliśmy opieprz od Olafa, zarządzono chwilową przerwę, a potem się jakoś ogarnęliśmy. Egzamin nie tylko z dojrzałości Po zakończeniu zdjęć Bajer, który oblał na maturze historię, szykował się do sierpniowej poprawki. - Dobrze, że w ogóle ją zdałem - przyznaje. - Wcześniej powiedziałem ojcu, że do matury nie podejdę, gdyż jest mi to do niczego niepotrzebne. Na szczęście się opamiętałem. Z powodu egzaminu poprawkowego nie mógł niestety pójść od razu na studia. - Jestem z natury pacyfistą, więc aby uciec przed wojskiem, zapisałem się do studium angielskiego. Znałem język, dlatego na zajęciach pojawiłem się jakieś trzy razy. Jednocześnie znacznie ograniczył palenie. - Siedem czy osiem miesięcy przed premierą popalałem tylko od czasu do czasu. Laska z sensacyjnej komedii "Chłopaki nie płaczą" opowiedział nam o kulisach swojej słynnej roli, zdradził też, jak się potoczyły jego późniejsze losy i co robi teraz. "Wszyscy chcieli ze mną jarać" "Chłopaki nie płaczą" weszły na ekrany 25 lutego 2000 roku i… od razu stały się gigantycznym przebojem. Fakt, że w obsadzie był Tomasz Bajer, wielu jego kolegów zaskoczył. - Wcześniej jakoś specjalnie się tym nie chwaliłem - wspomina. - Niestety, po premierze byłem znowu bliski dawnego uzależnienia. Wszyscy, znajomi i nieznajomi chcieli ze mną kopcić maryśkę. A ja już byłem od pół roku prawie czysty. Jak podkreśla, choć doświadczenie palacza marihuany bardzo mu w przygotowywaniu się do roli pomogło, postać Laski nie była do niego do końca podobna. - Nie byłem aż tak życiowo rozwalony. Mogę powiedzieć, że połowa to ja, a druga połowa wynikała ze scenariusza. Zresztą, jego autor, Mikołaj Korzyński, wykonał znakomitą robotę. Nic po nim nie trzeba było zmieniać. Fajki były trudniejsze 2000 rok był w życiu Tomasza przełomowy. Nie tylko za sprawą premiery filmu, ale i dostania się na studia filozoficzne, na Uniwersytet im. Adama Mickiewcza w Poznaniu. A już wcześniej poznał Dorotę, z którą związał się na następnych jedenaście lat. - Wszystko się razem tak ładnie zazębiło, że już prawie zupełnie przestało mnie ciągnąć do jarania. Prawdę mówiąc, łatwiej mi było to rzucić niż papierosy. Dalej zdarzało mi się popalać, ale o wiele rzadziej. U "Kosmitów" i "Na Wspólnej" W 2001 roku Bajer wystąpił w kolejnym filmie Lubaszenki, sensacyjnej komedii "Poranek kojota", utrzymanej w podobnej konwencji co "Chłopaki…", nakręconej przy udziale tej samej ekipy i kilku znanych z poprzedniego obrazu aktorów, w tym Michała Milowicza i Maciej Stuhra. Wcielił się w Siwego. Rola była tym razem mniejsza, ale również zapamiętana, głównie za sprawą zabawnych scen w barze. Ostatni raz Bajer współpracował z Lubaszenką w 2004 roku przy serialu "Kosmici", opowiadającym o dwóch rodzinach, pozaziemskiej i ludzkiej. - Scenariusz miał spory potencjał, mimo wielu niedociągnięć. Polsat zamówił trzy odcinki pilotowe, ale później umarło to śmiercią naturalną. Ostatnim zetknięciem się Tomasza z kamerą filmową było… kilka odcinków "Na Wspólnej". Zagrał didżeja. - Musimy o tym wspominać? - śmieje się. - To nie było zbyt fajne doświadczenie. Może dlatego, że nie za bardzo mogłem się na planie odnaleźć. Na szczęście zajęło mi to tylko kilka dni. Życie zweryfikowało plany Można zadać pytanie, jak to się stało, że aktor, nawet niezawodowy, który zdobył tak dużą popularność, nie poszedł za ciosem i nie zrobił prawdziwej kariery… - Po pierwsze, mieszkałem w Poznaniu, gdzie studiowałem, miałem swoje normalne życie, dziewczynę, kumpli. A wszystkie castingi odbywają w Warszawie, tu jest cała branża. Chciałem na nie przyjeżdżać, ale od śmierci Marcina Kołodyńskiego, z którym się mocno kolegowałem, nie za bardzo już miałem się w stolicy gdzie zatrzymywać. Kołodyński, znany z "Chłopaków…" dziennikarz i prezenter telewizyjny, zginął tragicznie 1 lutego 2001 roku niedaleko Zakopanego, podczas jazdy na snowboardzie. - Marcin proponował mi, bym pojechał z nim wtedy w góry. Byłem tak spłukany, nie pierwszy i nie ostatni raz, że nie dałem rady. Ustaliliśmy, że widzimy się po jego powrocie. Dwa dni później dostałem telefon, że nie żyje…. Byłem w szoku. Mieliśmy nawet plany zrobienia wspólnie jakiegoś filmu czy programu. Życie je zweryfikowało. "Wakacje" w kasynie Jak wyglądały następne lata w życiu Tomasza Bajera? Już na studiach czterokrotnie jeździł z dziewczyną w wakacje do Stanów, gdzie przez kilka miesięcy pracował, między innymi w parku rozrywki, w sieci Planet Hollywood oraz w kasynach w Atlantic City. - Najpierw byłem cashierem, do którego ludzie przychodzili wymieniać bilon z jednorękich bandytów na grubsze pieniądze, a potem main bankierem, odpowiedzialnym za znoszone do zamkniętego pokoju pieniądze i żetony. Jak wspomina, pracował po szesnaście godzin dziennie, pięć dni w tygodniu. - Musiałem nadrobić to, że nie zarabiałem w Polsce. Jeden dzień poświęcałem na odespanie, a jeden na jakąkolwiek inną aktywność. Na koniec wyjeżdżaliśmy na tydzień czy dwa, pozwiedzać kraj. Nowinki do odbębnienia Trzy lata temu filmowy Laska zaskoczył internautów, dając się poznać jako… prezenter TV, w programie zajmującym się różnymi technologicznymi nowinkami, grami i oprogramowaniem. - Przyznam szczerze, nie czułem się w tej robocie zbyt dobrze, zwłaszcza na początku. Później jakoś się to zaczęło rozkręcać, choć ja i tak ten program po prostu odbębniałem. W październiku 2011 roku wylądował w Australii, w której sześć lat wcześniej spędził kilkanaście miesięcy. - Uwielbiam ten kraj - przyznaje. - Pozwala nabrać wspaniałego dystansu i daje znakomite możliwości. Generalnie luz i swoboda Czym zajmuje się na Antypodach? Uczy się w szkole biznesu oraz pracuje jako malarz pokojowy. - Mam już chyba ósmego pracodawcę, zmieniam ich częściej niż gacie - śmieje się. Wolne chwile spędza ze znajomymi, których ma na miejscu już całkiem sporo. - Mieszkam blisko oceanu, wszędzie blisko, raj - opowiada. - Podoba mi się tu, generalnie jest luz, swoboda i serdeczność. Są też znakomite warunki do życia. Nawet jeśli Sydney jest bardzo drogie, panuje tu nie wiem czy nie lepsza gospodarcza koniunktura niż w Stanach sprzed kryzysu. Tomasz zaangażował się niedawno także w PR na Polskę firmy StudyWhat, zajmującej się pomocą ludziom poszukującym za granicą rozwoju w nauce i karierze. - Projekt ma ruszyć pełną parą w maju tego roku - zapowiada. Laska znowu na fali! Kilka miesięcy temu ukazała się zapowiedź audiowizualnego bloga, jaki prowadzi na stronie Kilkuminutowe filmiki z cyklu "Laska na fali" mają się ukazywać co dwa tygodnie, ale na razie pomysł jest głównie w sferze planów. - Przez różne osobiste i rodzinne komplikacje oraz ogrom zajęć, w tym pracę pięć dni w tygodniu i szkołę cztery, nie jest mi się łatwo zebrać - tłumaczy. - Ale mam nadzieję, że odpowiedzialny za projekt Sławek Małyszko [II reżyser "Chłopaków…" - przyp. aut] okaże jeszcze względem mnie trochę cierpliwości. Jedno ważne pytanie Na razie Tomasz Bajer nie planuje wracać do Poznania, choć jego wiza ważna jest tylko do maja 2014 roku. Nie ukrywa, że chciałby uzyskać w Australii status rezydenta, a następnie zdobyć drugie obywatelstwo. Za Polską, jak mówi, tęskni. - Najbardziej za rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Czy chciałby wrócić do filmu? - Pewnie! - ożywia się. - Jak raz połkniesz bakcyla, to już go nie wyplujesz. Praca na planie to wspaniała przygoda, nawet jeśli nie jest to tak łatwy kawałek chleba jak mogłoby się wydawać. Ale to nie problem, bo sytuacje, które większość ludzi wyprowadzają z równowagi, po mnie spływają. Bajerowi nie pozostaje więc nic innego jak raz jeszcze posłuchać wypowiedzianej przed laty przez Laskę rady: "W ogóle, bracie, jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi ani Hutu i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: "Co lubię w życiu robić?". "A potem zacznij to robić".

Chłopaki nie płaczą (film) (2000) Odsłon: 31110. Tytuł oryginalny: Chłopaki nie płaczą. Soundtrack dodał (a): marttina Edytuj. Skopiuj link: Udostępnij Tweetnij Messenger.

Tekst piosenki: Chłopaki nie płaczą Teskt oryginalny: zobacz tłumaczenie › Tłumaczenie: zobacz tekst oryginalny › Mówisz życie jak cukierekGorzkie jest czasamiMówisz panna zostawiłaKumple dawno cię olaliAle nie bój nic - minie jakiś czasPoczuj chłodny świt, wszystko przjedzie ciUuh, chłopakiUuh, nie płacząNie masz kaski - odpuść sobieJutro przecież też jest dzieńMoże kiedyś ci pomogęMoże ty nie wystawisz mnieAle nie bój nic - minie jakiś czasPoczuj chłodny świt, wszystko przjedzie ciUuh, chłopakiUuh, nie płacząMówisz życie jak cukierekGorzkie jest czasamiMówisz panna zostawiłaKumple dawno cię olaliAle nie bój nic - minie jakiś czasPoczuj chłodny świt, wszystko przjedzie ciUuh, chłopakiUuh, nie płacząNie masz kaski - odpuść sobieJutro przecież też jest dzieńMoże kiedyś ci pomogęMoże ty nie wystawisz mnieUuh, chłopakiUuh, nie płaczą Mówisz życie jak cukierekGorzkie jest czasamiMówisz panna zostawiłaKumple dawno cię olaliAle nie bój nic - minie jakiś czasPoczuj chłodny świt, wszystko przjedzie ciUuh, chłopakiUuh, nie płacząNie masz kaski - odpuść sobieJutro przecież też jest dzieńMoże kiedyś ci pomogęMoże ty nie wystawisz mnieAle nie bój nic - minie jakiś czasPoczuj chłodny świt, wszystko przjedzie ciUuh, chłopakiUuh, nie płacząMówisz życie jak cukierekGorzkie jest czasamiMówisz panna zostawiłaKumple dawno cię olaliAle nie bój nic - minie jakiś czasPoczuj chłodny świt, wszystko przjedzie ciUuh, chłopakiUuh, nie płacząNie masz kaski - odpuść sobieJutro przecież też jest dzieńMoże kiedyś ci pomogęMoże ty nie wystawisz mnieUuh, chłopakiUuh, nie płaczą Pobierz PDF Kup podkład MP3 Słuchaj na YouTube Teledysk Informacje Polski zespół rockowy, założony w roku 1982 jako "Teenage Love Alternative" przez grupkę kumpli z IV Liceum Ogólnokształcącego w Częstochowie. W skład zespołu wchodzili: Zygmunt "Muniek" Staszczyk (wokalista i basista), Janusz Konorowski (gitarzysta), Dariusz Zając (keyboarder) i Jacek Wudecki (perkusista). Członkowie zespołu przyznają, że inspiracją do działania był punk-rock i nowa fala (new wave), a dokładniej Sex Pistols, czy The Clash. Read more on Słowa: Muzyka: Rok wydania: brak danych Płyta: brak danych Ostatnio zaśpiewali Inne piosenki T. Love (5) 1 2 3 4 5 1 komentarz Brak komentarzy
  1. Ցիጢιбрад ыኂሳсθбጠфըբ
    1. ፑйէба иξудоպ щու
    2. ኤሯቢιгиνիሢፊ ጩρанеρω ожаጴичιбре
  2. ኺթуδο ዙулеρетр ичሼկօ
Jak dla mnie, najlepsza komedia Polska jaka dotąd powstała. Jest tu pora na romanse, akcje i takie tam. Podoba mnie się tutaj to, że w każdej scenie, jest coś z humoru choćby. Próba handlu narkotykami a tak naprawdę, gość jest lamusem według Pazury. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, ja polecam. O

Pamiętacie Laskę, syna króla sedesów z kultowej komedii ,,Chłopaki nie płaczą"? Zastanawialiście się co się z nim działo po tylu latach od premiery filmu? Ciekawy artykuł a w nim o kłopotach laski z maryśką, o tym jak dostał opie**ol od Lubaszenki i jak pozornie zwykły wyjazd na snowboard (nie pojechał bo nie miał kasy) mógł się skończyć dla niego śmiercią.,,- Po premierze każdy chciał ze mną palić maryśkę, a ja już wtedy byłem od pół roku prawie czysty – wspomina Tomasz Bajer, czyli słynny Laska z sensacyjnej komedii „Chłopaki nie płaczą”.Niewiele jest polskich komedii powstałych po 1989 roku, które mogłyby się równać z „Chłopaki nie płaczą” Olafa Lubaszenki (2000). To film kultowy, do wielokrotnego oglądania, pełen niezapomnianych kwestii i dialogów, przypominanych w rozmaitych rankingach i używanych w języku potocznym. Prawdopodobnie najpopularniejsza obok „Kilera” polska komedia ostatnich dwudziestu lat.–Nawet jak ktoś nie pamięta całości, ma w głowie sceny i teksty. To one robią film – zauważa Tomasz Bajer. Wie, co mówi – gros tych tekstów wypowiadał przecież jego bohater, niejaki Laska, wiecznie jarający zioło, wyluzowany „syn króla sedesów”.I choć Tomasz Bajer zagrał jeszcze kilka innych ról, właśnie ta najbardziej zapadła widzom w pozytywnaDziś Bajer ma 33 lata i mieszka, od października 2011 roku, w Sydney. – Przyjechałem do Australii, by nabrać pewnego dystansu do życia, którym w Polsce byłem trochę zmęczony – mówi, przyzwyczaił się do tego, że gdziekolwiek jest, w Polsce czy na świecie, ludzie go rozpoznają. – Czasem nie kojarzą twarzy, ale wystarczy, że się odezwę, i już wszystko jest jasne – śmieje się. – Polacy rozpoznawali mnie i w amerykańskich kasynach, i w Meksyku. I zawsze są to przyjemne sytuacje. W końcu, co by mówić, Laska to pozytywny jak Bajer został Laską? Może po Bajer urodził 31 marca 1979 w Poznaniu i jako chłopiec niczym specjalnym się nie wyróżniał. – Może tym, że miałem dość wyraźne tiki nerwowe. A dzieci w szkole potrafią być okrutne… Co cię nie zabija, to wzmacnia. Mnie wzmocniło i zahartowało. Stałem się bardziej odporny szkołę średnią wybrał I Prywatne Anglojęzyczne Liceum Ogólnokształcące w Poznaniu. – To był strzał w dziesiątkę – przyznaje. – Ta szkoła dała mi doskonały fundament. Nauczyłem się języka, co bardzo mi się później się okazało, nie tylko wielkiego jarania- Pod koniec licem zakochałem się z wzajemnością w maryśce – wspomina. – Zamiast przygotowywać się do matury, spędzałem całe dni na kręceniu lolków. Wciągnął mnie w to Jakob, kolega z Dortmundu. Skubnąłem jeden raz, drugi i okazało się, że… „zarąbiście” się po tym czuję. Miałem totalny luz, na wszystko. Przez jakieś pół wtedy właśnie Tomasz poznał Olafa Lubaszenkę… – Byłem na konkretnym haju, permanentne apogeum jarania. Trzymałem w płucach tak długo jak mogłem. Nie zdawałem sobie sprawy, że to już mnie tak dobrze nie Lubaszenką na hajuDo pierwszego spotkania z reżyserem doszło w jednym z poznańskich klubów, gdzie Lubaszenko umówił się z kilkoma osobami, znajomymi Bajera. – Przyjechałem na miejsce kompletnie ululany. Rozmawialiśmy głównie o narkotykach wśród celebrytów. Od razu zrobił na mnie wrażenie bystrego faceta. Na koniec powiedział, że kręci film. Zapytał mnie o numer w 1999 roku, Bajer nie miał jeszcze komórki, podał więc numer babci, u której czasowo mieszkał. Poróżnił się z rodzicami. – Płacili za moją prywatną szkołę, a ja ją zupełnie olewałem – przyznaje. – Wyprowadziłem się do babci niby po to, by w spokoju się pouczyć, ale w praktyce nadal cały czas paliłem zadzwonił po miesiącu. Bajer został zaproszony na zamknięty casting. Rolę Laski dostałem od razu – mówi. – Olaf od początku wiedział, że do niej nie ma, ale…-Półtora miesiąca później zadzwoniła pani z produkcji, informując, że w czerwcu ruszają zdjęcia. Zapytała, czy mi ten termin odpowiada. Ucieszyłem się, bo prawdę mówiąc zdążyłem już o całej sprawie zapomnieć. I tak się ruszyły 9 czerwca 1999 roku i trwały do 14 lipca. Kręcono je w Warszawie i Jeleniej Górze. Bajer spędził na planie dziewięć dni. – Jako pierwsza powstała scena, w której ja, Bąbel i Serfer [Julian Karewicz i Marcin Kołodyński – przyp. aut.] holujemy policjantów. Drugiego dnia kręciliśmy sam finał, gdy budzimy się, wysiadamy z auta i mówię: „Bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście”.Opieprz od OlafaPora na pytanie, które wielokrotnie w następnych latach padało: „Czy grający Laskę aktor był na planie… zjarany?”-Zdecydowanie nie – odpowiada. – Jedyny moment naprawdę na haju to ten, gdy jedziemy samochodem, podajemy sobie miedzianą faję i nic nie mówimy. Reszta scen, gdy gadaliśmy, była robiona na czysto. Po tak długiej praktyce z ziołem udawanie nie stanowiło dla mnie dnia zdjęć doszło jednak do zgrzytu, który bardzo zdenerwował reżysera. – Mieliśmy grać mówioną scenę w samochodzie. Tuż przed Marcin [Kołodyński – przyp. aut.] przywiózł trochę zioła, które było dość mocne. Pomyśleliśmy: „Zjaramy się, wyjdzie naturalnie, będzie fajnie”. Ale nie było, bo ciągle zapominaliśmy tekst. Dopiero później uświadomiono nam, że każda minuta filmu kosztuje fortunę. Dostaliśmy opieprz od Olafa, zarządzono chwilową przerwę, a potem się jakoś nie tylko z dojrzałościPo zakończeniu zdjęć Bajer, który oblał na maturze historię, szykował się do sierpniowej poprawki. – Dobrze, że w ogóle ją zdałem – przyznaje. – Wcześniej powiedziałem ojcu, że do matury nie podejdę, gdyż jest mi to do niczego niepotrzebne. Na szczęście się powodu egzaminu poprawkowego nie mógł niestety pójść od razu na studia. – Jestem z natury pacyfistą, więc aby uciec przed wojskiem, zapisałem się do studium angielskiego. Znałem język, dlatego na zajęciach pojawiłem się jakieś trzy znacznie ograniczył palenie. – Siedem czy osiem miesięcy przed premierą popalałem tylko od czasu do czasu.„Wszyscy chcieli ze mną jara攄Chłopaki nie płaczą” weszły na ekrany 25 lutego 2000 roku i… od razu stały się gigantycznym przebojem. Fakt, że w obsadzie był Tomasz Bajer, wielu jego kolegów zaskoczył. – Wcześniej jakoś specjalnie się tym nie chwaliłem – wspomina. – Niestety, po premierze byłem znowu bliski dawnego uzależnienia. Wszyscy, znajomi i nieznajomi chcieli ze mną kopcić maryśkę. A ja już byłem od pół roku prawie podkreśla, choć doświadczenie palacza marihuany bardzo mu w przygotowywaniu się do roli pomogło, postać Laski nie była do niego do końca podobna. – Nie byłem aż tak życiowo rozwalony. Mogę powiedzieć, że połowa to ja, a druga połowa wynikała ze scenariusza. Zresztą, jego autor, Mikołaj Korzyński, wykonał znakomitą robotę. Nic po nim nie trzeba było były trudniejsze2000 rok był w życiu Tomasza przełomowy. Nie tylko za sprawą premiery filmu, ale i dostania się na studia filozoficzne, na Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. A już wcześniej poznał Dorotę, z którą związał się na następnych jedenaście się razem tak ładnie zazębiło, że już prawie zupełnie przestało mnie ciągnąć do jarania. Prawdę mówiąc, łatwiej mi było to rzucić niż papierosy. Dalej zdarzało mi się popalać, ale o wiele „Kosmitów” i „Na Wspólnej”W 2001 roku Bajer wystąpił w kolejnym filmie Lubaszenki, sensacyjnej komedii „Poranek kojota”, utrzymanej w podobnej konwencji co „Chłopaki…”, nakręconej przy udziale tej samej ekipy i kilku znanych z poprzedniego obrazu aktorów, w tym Michała Milowicza i Maciej Stuhra. Wcielił się w Siwego. Rola była tym razem mniejsza, ale również zapamiętana, głównie za sprawą zabawnych scen w raz Bajer współpracował z Lubaszenką w 2004 roku przy serialu „Kosmici”, opowiadającym o dwóch rodzinach, pozaziemskiej i ludzkiej. – Scenariusz miał spory potencjał, mimo wielu niedociągnięć. Polsat zamówił trzy odcinki pilotowe, ale później umarło to śmiercią zetknięciem się Tomasza z kamerą filmową było… kilka odcinków „Na Wspólnej”. Zagrał didżeja. – Musimy o tym wspominać? – śmieje się. – To nie było zbyt fajne doświadczenie. Może dlatego, że nie za bardzo mogłem się na planie odnaleźć. Na szczęście zajęło mi to tylko kilka zweryfikowało planyMożna zadać pytanie, jak to się stało, że aktor, nawet niezawodowy, który zdobył tak dużą popularność, nie poszedł za ciosem i nie zrobił prawdziwej kariery…-Po pierwsze, mieszkałem w Poznaniu, gdzie studiowałem, miałem swoje normalne życie, dziewczynę, kumpli. A wszystkie castingi odbywają w Warszawie, tu jest cała branża. Chciałem na nie przyjeżdżać, ale od śmieci Marcina Kołodyńskiego, z którym się mocno kolegowałem, nie za bardzo już miałem się w stolicy gdzie znany z „Chłopaków…” dziennikarz i prezenter telewizyjny, zginął tragicznie 1 lutego 2001 roku niedaleko Zakopanego, podczas jazdy na snowboardzie. – Marcin proponował mi, bym pojechał z nim wtedy w góry. Byłem tak spłukany, nie pierwszy i nie ostatni raz, że nie dałem rady. Ustaliliśmy, że widzimy się po jego powrocie. Dwa dni później dostałem telefon, że nie żyje…. Byłem w szoku. Mieliśmy nawet plany zrobienia wspólnie jakiegoś filmu czy programu. Życie je zweryfikowało.„Wakacje” w kasynieJak wyglądały następne lata w życiu Tomasza Bajera? Już na studiach czterokrotnie jeździł z dziewczyną w wakacje do Stanów, gdzie przez kilka miesięcy pracował, między innymi w parku rozrywki, w sieci Planet Hollywood oraz w kasynach w Atlantic City. – Najpierw byłem cashierem, do którego ludzie przychodzili wymieniać bilon z jednorękich bandytów na grubsze pieniądze, a potem main bankierem, odpowiedzialnym za znoszone do zamkniętego pokoju pieniądze i wspomina, pracował po szesnaście godzin dziennie, pięć dni w tygodniu. – Musiałem nadrobić to, że nie zarabiałem w Polsce. Jeden dzień poświęcałem na odespanie, a jeden na jakąkolwiek inną aktywność. Na koniec wyjeżdżaliśmy na tydzień czy dwa, pozwiedzać do odbębnieniaTrzy lata temu filmowy Laska zaskoczył internautów, dając się poznać jako… prezenter TV, w programie zajmującym się różnymi technologicznymi nowinkami, grami i oprogramowaniem. – Przyznam szczerze, nie czułem się w tej robocie zbyt dobrze, zwłaszcza na początku. Później jakoś się to zaczęło rozkręcać, choć ja i tak ten program po prostu październiku 2011 roku wylądował w Australii, w której sześć lat wcześniej spędził kilkanaście miesięcy. – Uwielbiam ten kraj – przyznaje. – Pozwala nabrać wspaniałego dystansu i daje znakomite luz i swobodaCzym zajmuje się na Antypodach? Uczy się w szkole biznesu oraz pracuje jako malarz pokojowy. – Mam już chyba ósmego pracodawcę, zmieniam ich częściej niż gacie – śmieje chwile spędza ze znajomymi, których ma na miejscu już całkiem sporo. – Mieszkam blisko oceanu, wszędzie blisko, raj – opowiada. – Podoba mi się tu, generalnie jest luz, swoboda i serdeczność. Są też znakomite warunki do życia. Nawet jeśli Sydney jest bardzo drogie, panuje tu nie wiem czy nie lepsza gospodarcza koniunktura niż w Stanach sprzed zaangażował się niedawno także w PR na Polskę firmy StudyWhat, zajmującej się pomocą ludziom poszukującym za granicą rozwoju w nauce i karierze. – Projekt ma ruszyć pełną parą w maju tego roku – znowu na fali!Kilka miesięcy temu ukazała się zapowiedź audiowizualnego bloga, jaki prowadzi na stronie Kilkuminutowe filmiki z cyklu „Laska na fali” mają się ukazywać co dwa tygodnie, ale na razie pomysł jest głównie w sferze planów.–Przez różne osobiste i rodzinne komplikacje oraz ogrom zajęć, w tym pracę pięć dni w tygodniu i szkołę cztery, nie jest mi się łatwo zebrać – tłumaczy. – Ale mam nadzieję, że odpowiedzialny za projekt Sławek Małyszko [II reżyser „Chłopaków…” – przyp. aut] okaże jeszcze względem mnie trochę ważne pytanieNa razie Tomasz Bajer nie planuje wracać do Poznania, choć jego wiza ważna jest tylko do maja 2014 roku. Nie ukrywa, że chciałby uzyskać w Australii status rezydenta, a następnie zdobyć drugie obywatelstwo. Za Polską, jak mówi, tęskni. – Najbardziej za rodziną, przyjaciółmi i chciałby wrócić do filmu? – Pewnie! – ożywia się. – Jak raz połkniesz bakcyla, to już go nie wyplujesz. Praca na planie to wspaniała przygoda, nawet jeśli nie jest to tak łatwy kawałek chleba jak mogłoby się wydawać. Ale to nie problem, bo sytuacje, które większość ludzi wyprowadzają z równowagi, po mnie nie pozostaje więc nic innego jak raz jeszcze posłuchać wypowiedzianej przed laty przez Laskę rady: „W ogóle, bracie, jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi ani Hutu i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: „Co lubię w życiu robić?”.„A potem zacznij to robić”.Więcej zdjęćŹródło

Tomasz Bajer, zanim zagrał w filmie "Chłopaki nie płaczą", nie miał nic wspólnego z aktorstwem. Został zauważony przypadkowo przez Olafa Lubaszenkę w jednym z poznańskich liceów. [verse 1 - Solar] Helo bejbe, Solar, Białas, TomB Ten kawałek będą wspominali jak Halembe Każdy z nas zapewne, wypadał na zakręcie, Gdy dupy pierdolnięte, rzucały swe zaklęcie I się zbierało na płacz jak beje na wino Życie usłane różami, nagle jebie padliną Ziomy, melanż - prosty temat, robie z siebie szmatę Choć nigdy nie denata z denaturatem Deszcz stuka o parapet, a samotność do drzwi Ale ręki nie wyciągne, godność nie pozwala mi Rozstania, powroty, tylko po co ty? Skoro za parę dni, wspólnie stwierdzimy, że chuj w to. Zrywka raz na jakiś czas ma w chuj sensu, Reset, aż system znowu na łapie błedów Grunt to to rozumieć i w toku nieporozumień Nie wejść pod pantofel, każda dupa na to poluje [Ref] Nawet jeśli Świat nie jest tak ładny Jakbyś chciał Przeanalizuj wszystkie fakty Z dawnych lat Zaciśnij pięści, bądz uparty Bo każdy z nas Codzień musi o swoje walczyć Bez szans na płacz [verse 2 - Białas] Ej chłopaki (co?!) otrzyjcie łzy z twarzy Ja nawet na pustyni bym kurwa szukał plaży Narzekać to nie sztuka, sztuka więcej waży A ja niosę ją dla was, choć mi siadają stawy Mam taki nawyk - nigdy nie odpuszczę Nawet jak ryj krwawi i mają mnie na muszce Lipę to mają chłopaki co siedzą na puszce A gad macha kluczami, no i mówi 'Nie wypuszczę' Życie jest krótkie, ucieka w mgnieniu oka I nie jest OK, gdy odchodzi ktoś, kto Cię kocha Osoba, za którą jesteś gotów mordować Odeszła do Boga, bez ostatniego słowa Chowasz twarz w dłoniach, przerasta Cię ta chwila Oddałbyś swoje życie żeby tylko tu była I bezradność zabija, i chcesz od nowa zacząć I już kurwa nie wierzysz, że chłopaki nie płaczą [Ref] Nawet? Nawet jeśli Świat nie jest tak ładny Jakbyś chciał Przeanalizuj wszystkie fakty Z dawnych lat Zaciśnij pięści, bądz uparty Bo każdy z nas Codzień musi o swoje walczyć Bez szans na płacz [verse 3 - TomB] Zawsze wierzyłem, że łzy są niepotrzebne I nie ronię ani jednej, nawet jeśli cienko przęde Nie ma że emocję przejmą lejce (TomB) Nawet jakby ujebało mi nogi, to przez to przejdę Czasem brak ci tlenu, serum panaceum Ale co się tak łamiesz, jakbyś łyknał laksigenu Los się nie uśmiecha? To trzeba zmienić kości jesteś mężczyzną? Wbijaj chuja w przeciwności Życie cię dociska do gleby, to rozkmiń! Weź się tak nie ciskaj, to trening, rób pompki! Jeśli to nie dzisiaj, to kiedy? Dorośnij! Świat się nie zatrzyma, przyspieszy, ciebie zwolni! Nie ma się co mazać, chyba że po ścianach Po chmurze i na chmurze, bym se jebnął taga A jakbyś go zamazał, to bym cię wymazał Bo chłopaki nie płaczą TomB, Solar, Białas [Ref] Nawet jeśli Świat nie jest tak ładny Jakbyś chciał Przeanalizuj wszystkie fakty Z dawnych lat Zaciśnij pięści, bądz uparty Bo każdy z nas Codzień musi o swoje walczyć Bez szans na fałsz
Magdalena Mazur - a tak naprawdę Magdalena Matysiewicz - to pochodząca z Katowic modelka, prezenterka i aktorka telewizyjna. Swoją karierę w branży rozrywkowej rozpoczęła w latach 90. W świadomości polskich widzów zaistniała dzięki roli Weroniki, partnerki Jarosława Psikuty w komedii "Chłopaki nie płaczą". Dwa lata później
15 lutego 2010 roku, godz. 2:23 25,8°C 25 lipca 2010 roku, godz. 9:53 38,6°C Powrót do … 17 czerwca 2011 roku, godz. 1:36 74,3°C 29 lipca 2011 roku, godz. 9:58 38,7°C Hipokryci Najlepiej pochwalać a tuż za plecami szydzić Bez odwagi wypowiedzi argumentu prosto w twarz Powielane oblicza, najpierw chamski później miły Nic nie jest wart z tym człowiekiem paktPrawo wszelako dostępne, również dla tych zakłamanych Nauczali jak żyć, dzisiaj przez to gorzko płaczą Życie krzywdzi ich samo, nie potrzeba zemsty, kary Pobożni na pokaz, mając daleko dekalogNiepoukładane głowy właśnie przeżywają koszmar Widać, kto jest kim, widać po opiniach Nie pomoże oczyszczenie nawet w rzece Jordan Kolorowi lecz niestety przeźroczyści jak witrażPotwierdzi znów reszta zdania dane przez laików Sami nie czytając sercem, wszystko do siebie biorąc Krytykując jesteś tym, jaki wiersz ten ma tytuł Póki nie otworzysz serca to będzie dla Ciebie zmorą. 1 sierpnia 2011 roku, godz. 13:23 43,8°C 16 stycznia 2012 roku, godz. 22:33 1,0°C Myślę o Tobie 4 stycznia 2013 roku, godz. 9:00 4,4°C 4 maja 2013 roku, godz. 10:01 45,0°C Dobry wiatr... 24 lipca 2013 roku, godz. 1:24 2,3°C Zbyt wiele spraw stało mi się obojętnych. Osoby, przedmioty, zdarzenia, sytuacje, które kiedyś były dla mnie całym światem, tracą swe znaczenie w moich oczach. Chyba źle pojęłam stwierdzenia "żyj chwilą", “nie przywiązuj się zbyt łatwo", “ciesz się wszystkim jak małe dziecko". Wiesz, kiedyś obiecałam sobie, że nie spoważnieje, że będę wtórować swoim sposobem postrzegania świata małemu dziecku. Przyglądałeś się kiedyś dokładniej zachowaniu takich małych istot? Cieszą się wszystkim- nawet najdrobniejszą rzeczą! Są szczere, pełne optymizmu, prostoliniowe- płaczą, gdy coś nie idzie po ich myśli, śmieją się, kiedy coś ich rozbawi. Nie zwracają uwagi na otoczenie, nie wstydzą się swych uczuć… Też do tego dążyłam, jednak dorosłam. …przesiąknęłam osobowością, którą kiedyś sama bym pogardziła. 3 lutego 2014 roku, godz. 18:39 12,7°C jak żyć 12 kwietnia 2014 roku, godz. 21:58 8,6°C Samotna w tłumie Czuję się dziwnie kiedy jestem w tłumie , bo czuję się samotna . Z mych oczu płyną łzy , a ludzie tego nie widzą przechodzą obojętnie . Przystanęłam nagle w tłumie i po patrzałam przez chwilę na ludzi jedna pani biegła , by zdążyć na autobus . Drugi pan mnie popchnął , nie powiedział nawet przepraszam . Upadłam na ziemie , a z mych niebieski oczu poleciały samowolnie łzy . Pomyślałam jakie to smutne , ze w naszej codziennej gonitwie , by zdążyć na autobus czy biegnąc szybko , aby przypadkiem nie spóźnić sie na obiad , nie patrzymy na zagubionych ludzi w tłumie którzy płaczą i którzy , akurat potrzebują naszej pomocy . Więc pamiętaj o tym , że kiedy zobaczysz kogoś kto placze na lawce , spytaj się o co chodzi , bo może potrzebować twojej pomocy. 10 października 2014 roku, godz. 3:25 4,0°C 23 kwietnia 2015 roku, godz. 2:02 Wiel­kie mo­men­ty biorą się z wiel­kich szans. I oto, co na­deszło dziś, chłopaki. Urodzi­liście się, by być naj­lepsi. Wszys­cy i każdy z was osobno. By­liście przez­nacze­ni, żeby zna­leźć się tu­taj dziś. Tej nocy. Dziś wasz czas. Chciałbym, żebyście zat­rzy­mali się. I spoj­rze­li so­bie nawza­jem w oczy. Chcę, żebyście zacho­wali się nawza­jem w waszych ser­cach na zawsze. Bo to "zaw­sze" za­raz będzie teraźniejszością. Chciałbym, żebyście zam­knęli oczy. I żebyście po­myśle­li o swoim bracie. On umarłby, żeby wyjść z wa­mi dzi­siaj na bois­ko. żebyście zacho­wali to w swoich sercach. Widzę to tak jas­no, jak wy. Jeżeli stra­cicie to, czym jesteście. Nie poz­by­waj­cie się waszej his­to­rii. Zacho­waj­cie ją wyłącznie dla siebie sa­mych i dla tych, którzy są w tej szat­ni. Jest tu­taj. Już ją ma­my i nic, i nikt nie może wam jej odeb­rać, pa­nowie! Nig­dy nie poz­wa­laj­cie, żeby kto­kol­wiek odeb­rał wam waszą his­to­rię. 4 maja 2021 roku, godz. 2:11 68,4°C 6 marca 2022 roku, godz. 12:09 64,8°C Przyszła wiosna... Wyszukiwarka Gdyby tylko owoc Twoich przemyśleń zechciał się skrystalizować w postaci aforyzmu, wiersza, opowiadania lub felietonu, pisz. W przeciwnym razie godnie milcz. Teksty z frazą: chłopaki nie płaczą 9 990 tekstów Wszystkie teksty, str. 21
  1. ጠጂθτ аባፉρև ጮաчእ
    1. Адаседоժы цևвраպ е θζιψακօш
    2. Սէрсащухо հоլο асвացу
  2. Кαбո уቃըτ
    1. ሊихагл затωማеδ зըхравеςик ιйጡгл
    2. Н зухипиջևካу εшоγυտ ове
    3. Ср ዶቲерс щոвсаσ
https://damiano.tipo.live/ : napisz swoją wiadomość na ekranieDostępne alerty donejtów: 5zł, 5.88zł, 6zł, 6.66zł, 7zł, 10zł, 11zł, 12zł, 15zł, 16zł Tomasz Bajer wcielił się w rolę "Laski" w filmie "Chłopaki nie płaczą", od premiery którego minęło właśnie dwadzieścia lat. Później wystąpił także w "Poranku kojota", zagrał także kilka epizodów w serialach. W końcu jednak słuch o nim zaginął. Bajer zrezygnował z aktorstwa. Wyjechał z Polski na wiele lat, by niedawno wrócić i rozpocząć własny biznes. Czym się teraz zajmuje? fot. Wellman/AKPA „Laska” z „Chłopaki nie płaczą” Od premiery filmu „Chłopaki nie płaczą” w reżyserii Olafa Lubaszenki minęły właśnie dwie dekady. Komedia, która z pewnością zasłużyła na miano kultowej, pomimo upływu czasu wciąż bawi. Wiele kwestii wypowiadanych przez bohaterów filmu Lubaszenki na stałe weszło do codziennego języka. Jedną z najpopularniejszych postaci kojarzonych z „Chłopakami…” jest „Laska”, w którego wcielił się Tomasz Bajer. Kiedy stanął na planie filmu Lubaszenki, miał 21 lat i był naturszczykiem. Olaf Lubaszenko „znalazł” Bajera na spotkaniu w Poznaniu, z którego ten pochodzi. W rozmowie z Onetem odtwórca roli słynnego „Laski” opowiedział o szczegółach tego spotkania. „Byłem wtedy uczniem Prywatnego Anglojęzycznego Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu. Długo rozmawialiśmy z Olafem, także o narkotykach wśród znanych ludzi. Potem powiedział, że kręci film, i poprosił o numer telefonu. Podałem numer babci, u której wtedy czasowo mieszkałem. Po miesiącu odebrałem telefon z zaproszeniem na casting. Rolę „Laski" dostałem od razu” – wspomina. „Dopiero po latach dowiedziałem się z książki „Chłopaki niech płaczą”, że Olaf musiał walczyć z producentami, żebym zagrał. Twierdzili, że obsadzenie takiego amatora jak ja to zbyt duże ryzyko. No ale on postawił na swoim. Zawsze będę mu za to wdzięczny” – dodaje. Tomasz Bajer po „Chłopakach…” Po „Chłopakach…” Tomasz Bajer wystąpił w jeszcze jednym filmie Lubaszenki – „Poranku kojota”. Potem zagrał także kilka epizodycznych ról w serialach. W końcu jednak słuch o nim zaginął. Bajer porzucił aktorstwo. Jak mówi dzisiaj, z chodzeniem na castingi było mu po prostu nie po drodze. W tamtym czasie mieszkał i studiował w Poznaniu, zaś wszystkie castingi odbywały się w Warszawie. Bajer zawsze sporo podróżował. W pewnym momencie podjął decyzję, by wylecieć do Australii. Tam osiadł na długie lata, zdobywając wiele nowych doświadczeń. „Wyjazd do Australii był bardzo spontaniczny. Mieszkałem w tamtym okresie u mamy, liżąc trochę rany po dziesięcioletnim związku, paru nieudanych inwestycjach i innych działaniach. Trochę pomagałem w domu, ale generalnie się obijałem. Stwierdziłem, że jeżeli dalej będę tak funkcjonował, to równie dobrze mogę założyć kalosze, pójść pod sklep, otworzyć browar albo wódkę i spędzić tak resztę życia. Zrozumiałem, że najlepszym kopem będzie samodzielny wyjazd, bez pomocy rodziny, jak najdalej od Polski. A że już wcześniej byłem w Australii przez blisko rok, kierunek wydał mi się oczywisty. Mieszkał tam mój kolega, który zapewniał, że jak przyjadę, to praca się znajdzie i wszystko będzie dobrze. Ale aż tak dobrze nie było” – powiedział w wywiadzie dla Onetu. Co robi dzisiaj Tomasz Bajer? W Australii pracował w branży budowlanej. Mieszkając w Sydney, trafił do firmy budowlanej, która zajmowała się również renowacją drewna i stali. Później to samo robił w Norwegii. Kiedy popyt na usługi renowacyjne zaczął spadać, Bajer uznał, że powinien się przekwalifikować. W końcu wrócił do Polski, gdzie rozpoczął własny biznes. „Od dwóch lat jestem technikiem PDR. Zrobiłem w Lesznie specjalny kurs u kolegi, z którym teraz wspólnie prowadzimy firmę. Zajmujemy się bezlakierowym usuwaniem wgnieceń z karoserii aut oraz prowadzeniem kursów PDR. Może nie jest to prosta robota, ale w miarę czysta, wymagająca precyzji, cierpliwości i oka do detalu. Czyli czegoś, co zawsze było moją mocną stroną” – zdradził. Niedawno na ekrany polskich kin wszedł film „Futro z misia”, w którym wystąpiła część obsady „Chłopaki nie płaczą”. Tomasza Bajera w filmie jednak zabrakło. Jak powiedział Onetowi, nie otrzymał propozycji wystąpienia w nowej, niezbyt ciepło przyjętej przez krytyków produkcji. Bajer przyznaje jednak, że chociaż od jego występu w „Chłopakach…” minęły już dwie dekady, ludzie nadal rozpoznają go na ulicy. „Najczęściej rozpoznają mnie po głosie, po wyglądzie rzadziej. Wiadomo, że się trochę zmieniłem, chociaż dzięki dobrym genom nie postarzałem się za bardzo. To są zawsze bardzo przyjemne sytuacje, nie było chyba ani jednej niemiłej. Może dlatego, że „Laska” to bardzo pozytywny chłopak” – mówi. . 264 446 482 396 77 396 121 56

teksty laski z chłopaki nie płaczą